Starałam się
zrelaksować, przestać się zadręczać, dlatego skupiłam na nauce, pracy w
kawiarni i co najważniejsze na swoim chłopaku. Spotykałam się z nim coraz
częściej co od razu zauważyła Sara i zaczęła mi dokuczać. Był właśnie kolejny
piątek i postanowiliśmy iść na imprezę, szalałam na parkiecie z Sarą, aż
poczułam w pewnym momencie czyjeś dłonie w pasie. Zdziwiona się odwróciłam i
zaraz zobaczyłam Piotrka, tym razem to z nim tańczyłam, choć po chwili szepnął
mi do ucha, że może wyjdziemy po angielsku do jego domu. Uśmiechnęłam się pod
nosem i pokiwałam głową, że to dobry pomysł. Jednak zamiast wyjść po angielsku,
powiedziałam Sarze gdzie się zmywamy, w końcu nie chciałam, aby się o mnie
martwiła. Jak się okazało u niego nikogo nie było, zresztą przez alkohol, który
wypiłam na imprezie pozwoliłam sobie na trochę więcej szaleństwa. Jęczałam
coraz głośniej, aż usłyszałam "kocham cię" tuż przy moich uchu, i
zamarłam. Choć zaraz doszłam więc z krzykiem opadłam na Piotrka i starałam się wyrównać oddech. Nie
chciałam w tym momencie żadnej konfrontacji, więc udałam, że śpię. Choć przez
pół nocy nie spałam, tylko jak ta idiotka plułam sobie w brodę, że nie
powiedziałam mu tego samego, przecież to nic złego, taka jest kolej rzeczy,
zwłaszcza w takim momencie. Zresztą zmyłam się tuż po śniadaniu i jęknęłam
kiedy zobaczyłam skarpetkę na drzwiach. Nie uśmiechało mi się siedzieć na
podłodze, na korytarzu. Ba! Byłam nawet głodna, wyciągnęłam tylko telefon i
zerknęłam, która godzina. Właściwie pora na obiad, dlatego przejrzałam swoją
książkę telefoniczną, i napisałam wiadomość do Arka, nie widziałam się z nim od
ostatniego weekendu i byłam ciekawa co u niego słychać. Zresztą jak się okazało
miał kontuzję i siedział w domu, przez to chętnie wybierze się na obiad.
Pojechałam na umówione miejsce i byłam zdziwiona, że jest tu tak wcześnie.
- Mieszkam dwie ulice
dalej. - zauważył na co zdziwiona usiadłam - Klub wynajmuje nam mieszkania,
więc mam kawalerkę. Musimy mieć spokój.
- Zazdroszczę. -
westchnęłam - W akademiku czasem nie jest tak jakbym chciała. Dzisiaj zresztą
nie miałam co ze sobą zrobić, Sara ma randkę z Kubą.
- Więc nie masz gdzie
się podziać? - pokiwałam głową ze śmiechem - Wszystko gra? Wyglądasz na
zmęczoną.
- Mówi ci coś
impreza? - jęknęłam zamawiając makaron
- Nie bardzo, nie
imprezuję. To nie mój świat. - zauważył na co się lekko uśmiechnęłam - Zresztą
nie mam dużo czasu, treningi, nauka. No i nie ma też z kim imprezować.
- Możesz do mnie
zawsze napisać, skrzyknie się ekipę i mamy imprezę. - puściłam mu oczko na co
pokiwał głową - Co to za kontuzja?
- Stłuczony bark,
muszę odpocząć tydzień. - skrzywił się, więc od razu zauważyłam, że dzisiejszy
dzień spędzi ze mną - Możesz? Nie chciałbym zmieniać twoich planów.
- Nie mam planów. Znaczy
się mam, chcę dzisiejszy dzień spędzić z tobą.
O dziwo nic nie
powiedział, tylko mi się dokładnie przyjrzał. Zresztą zjedliśmy obiad i
ruszyliśmy przed siebie. Cały czas nawijaliśmy jak szaleni i miło było oderwać
swoje myśli. Spacerowaliśmy już trzecią godzinę, korzystając z okazji, że
byliśmy przy galerii handlowej, poszłam do toalety, a chłopak miał nam zamówić
coś do picia. Widziałam go jak rozmawiał z kelnerką, która przyjmowała
zamówienie i się mu po prostu przyglądałam. Jak tylko mnie zauważył, przywitał
mnie uśmiech, który odwzajemniłam podchodząc do niego. Podziękowałam za kubek z
czekoladą i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Usłyszałam dzwonek swojego telefonu, więc wyciągnęłam go i westchnęłam kiedy
zobaczyłam, że to Piotrek. Schowałam telefon do torby i napiłam się.
- Między wami
wszystko gra? - usłyszałam na co spuściłam głowę - Kaś, przecież widzę.
- Kaś... - szepnęłam
bo tylko on do tej pory tak na mnie mówił
- Przepraszam. -
widziałam, że się speszył - Po prostu do ciebie to bardzo pasuję.
- Nic nie szkodzi. -
przyjrzałam mu się - I sama nie wiem, raczej nie gra. Ale to nic ważnego. -
machnęłam ręką
- Jeśli chcesz możemy
o tym porozmawiać. Widzę, że cię coś męczy, udajesz, że chcesz być w dobrym
nastroju, ale widziałem u ciebie lepszy talent aktorski. - jedynie spuściłam
głowę i zastanawiałam się nad tym, aż po dłuższej chwili szepnęłam
- Jesteś szczęśliwy?
- Tak, chyba tak.
Właściwie to jestem. Nie myślałem nigdy, że tak szybko dostanę się do
najwyższej ligi. Zresztą wszystko mi się tu podoba, choć tęsknie. Podziwiam cię
za to, że byłaś tu sama przez rok.
- Nie byłam sama,
dość szybko zaczęłam spotykać się z Piotrkiem. Do tego mam Sarę. - powiedziałam
na co pokiwał głową z uśmiechem - Co o nim myślisz?
- Wiesz, to nie jest
chyba dobre pytanie. Mogę nie być obiektywny. - zaśmiał się
- Radek uważa, że nie
pasuje do mnie. - zaczęłam - Zabawne, ale kiedy on pojawił się w moim życiu to
ty tak mówiłeś. - zaśmiałam się czując łzy w oczach - A teraz kumplujecie się
jakby nigdy nic.
- Jest twoim
przyjacielem, zresztą ma Milenę. Dobrali się, są szczęśliwi. - zauważył na co
pokiwałam głową - Stąd to pytanie? Nie jesteś szczęśliwa?
- Sama nie wiem. -
szepnęłam na co wskazał mi ławkę, na której usiadłam - Mam wrażenie, że czegoś
mi brakuje. Ale sama nie wiem, jesli się chce komuś zwierzyć, to zaraz słyszę,
że to ja sobie coś wmawiam. Że przecież mam wszystko, przyjaciół, dobre oceny
na studiach, do tego miła pracę. I co najważniejsze, przecież mam kochającego
chłopaka. Więc czego mi może brakować?
- Jesteś samotna.
Czasem mając wszystko, nie jesteśmy tak szczęśliwi jakbyśmy chcieli. - zauważył
siadając obok mnie i patrząc przed siebie, więc na niego spojrzałam - Będąc z
kimś też czujemy się samotni.
- Dlatego zacząłeś
się z nią spotykać? Będąc ze mną czułeś się samotny? - szepnęłam, bo właściwie
nigdy sobie tego nie wyjaśniliśmy
- Nie Kaś... - zaczął
po dłuższej chwili - Nie byłem wtedy samotny, byłem wtedy głupi. - spojrzał na
mnie - Podobało mi się to, że zainteresowała się mną inna dziewczyna, w dodatku
ty miałaś adoratorów, byłem wtedy na to zły. Aż w końcu ze mną zerwałaś,
kompletnie to do mnie nie docierało. Aż dotarło... za późno.
- Złamałeś mi serce.
- powiedziałam i dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie powinnam tego mówić
- Przepraszam.
- Nie masz za co
przepraszać. - westchnął - To moja wina. Gdybym wtedy poszedł z tobą na
studniówkę.
- To nie o to
chodziło. - zauważyłam - Owszem chciałam iść z tobą, i prawda, na złość poszłam
z Radkiem. Jednak po złości zrozumiałam, że to dla ciebie ważne. Piłka zawsze
była ważna. - uśmiechnęłam się patrząc w bok - Zabolało bardziej to, że
poszedłeś z nią, że zacząłeś zauważać ją. I tak szybko zapomniałeś.
- Nigdy o tobie nie
zapomniałem. Choć to prawda, nie byłem szczery... - spuścił głowę - Miałaś
prawo do tego, aby ze mną zerwać. Zresztą i tak byśmy pewnie się rozeszli w
przyjacielskich stosunkach, wyjechałaś na studia do Gdańska.
- Gdzie mam również
ciebie. - uśmiechnęłam się pod nosem i jęknęłam w duchu, że zaczynam gadać
głupoty. Tyle tylko, że niespodziewanie poczułam jego usta na swoich, na co się
wyprostowałam i zaraz się ode mnie odsunął
- Przepraszam.
Zagalopowałem się...
Jęknęłam tylko głośno
i sama po chwili go pocałowałam, na co objął mnie mocno w pasie. Automatycznie poczułam
uderzenie gorąca i chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Arek wykorzystał
moment i złączył nasze języki, więc sama delikatnie dotknęłam jego policzka,
który pogłaskałam kciukiem. Zamruczał na ten gest, i usłyszeliśmy szelest, więc
się oderwaliśmy od siebie. Dopiero teraz dotarło do mnie co się przed chwilą
wydarzyło. Starałam się złapać oddech i zmrużyłam oczy, kiedy poczułam jak
delikatnie mnie głaszcze po policzku. W tym momencie nie wiedziałam co mam
powiedzieć, co zrobić. Na szczęście to właśnie Arek zdecydował, rzucił, że pora
wracać do domu. Pokiwałam jedynie głową i w ciszy ruszyliśmy w drogę powrotną.
&&&
Ha w związku z tym, że Arek jest w Gdańsku nie mogło zabraknąć rozdziału, który trochę namiesza czyż nie? Mam nadzieję, że nie zostanę za ten rozdział powieszona xd zresztą następny już w niedzielę :D
&&&
Ha w związku z tym, że Arek jest w Gdańsku nie mogło zabraknąć rozdziału, który trochę namiesza czyż nie? Mam nadzieję, że nie zostanę za ten rozdział powieszona xd zresztą następny już w niedzielę :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz