czwartek, 27 grudnia 2018

25. Będąc ze mną czułeś się samotny?

Starałam się zrelaksować, przestać się zadręczać, dlatego skupiłam na nauce, pracy w kawiarni i co najważniejsze na swoim chłopaku. Spotykałam się z nim coraz częściej co od razu zauważyła Sara i zaczęła mi dokuczać. Był właśnie kolejny piątek i postanowiliśmy iść na imprezę, szalałam na parkiecie z Sarą, aż poczułam w pewnym momencie czyjeś dłonie w pasie. Zdziwiona się odwróciłam i zaraz zobaczyłam Piotrka, tym razem to z nim tańczyłam, choć po chwili szepnął mi do ucha, że może wyjdziemy po angielsku do jego domu. Uśmiechnęłam się pod nosem i pokiwałam głową, że to dobry pomysł. Jednak zamiast wyjść po angielsku, powiedziałam Sarze gdzie się zmywamy, w końcu nie chciałam, aby się o mnie martwiła. Jak się okazało u niego nikogo nie było, zresztą przez alkohol, który wypiłam na imprezie pozwoliłam sobie na trochę więcej szaleństwa. Jęczałam coraz głośniej, aż usłyszałam "kocham cię" tuż przy moich uchu, i zamarłam. Choć zaraz doszłam więc z krzykiem opadłam na  Piotrka i starałam się wyrównać oddech. Nie chciałam w tym momencie żadnej konfrontacji, więc udałam, że śpię. Choć przez pół nocy nie spałam, tylko jak ta idiotka plułam sobie w brodę, że nie powiedziałam mu tego samego, przecież to nic złego, taka jest kolej rzeczy, zwłaszcza w takim momencie. Zresztą zmyłam się tuż po śniadaniu i jęknęłam kiedy zobaczyłam skarpetkę na drzwiach. Nie uśmiechało mi się siedzieć na podłodze, na korytarzu. Ba! Byłam nawet głodna, wyciągnęłam tylko telefon i zerknęłam, która godzina. Właściwie pora na obiad, dlatego przejrzałam swoją książkę telefoniczną, i napisałam wiadomość do Arka, nie widziałam się z nim od ostatniego weekendu i byłam ciekawa co u niego słychać. Zresztą jak się okazało miał kontuzję i siedział w domu, przez to chętnie wybierze się na obiad. Pojechałam na umówione miejsce i byłam zdziwiona, że jest tu tak wcześnie.

- Mieszkam dwie ulice dalej. - zauważył na co zdziwiona usiadłam - Klub wynajmuje nam mieszkania, więc mam kawalerkę. Musimy mieć spokój.
- Zazdroszczę. - westchnęłam - W akademiku czasem nie jest tak jakbym chciała. Dzisiaj zresztą nie miałam co ze sobą zrobić, Sara ma randkę z Kubą.
- Więc nie masz gdzie się podziać? - pokiwałam głową ze śmiechem - Wszystko gra? Wyglądasz na zmęczoną.
- Mówi ci coś impreza? - jęknęłam zamawiając makaron
- Nie bardzo, nie imprezuję. To nie mój świat. - zauważył na co się lekko uśmiechnęłam - Zresztą nie mam dużo czasu, treningi, nauka. No i nie ma też z kim imprezować.
- Możesz do mnie zawsze napisać, skrzyknie się ekipę i mamy imprezę. - puściłam mu oczko na co pokiwał głową - Co to za kontuzja?
- Stłuczony bark, muszę odpocząć tydzień. - skrzywił się, więc od razu zauważyłam, że dzisiejszy dzień spędzi ze mną - Możesz? Nie chciałbym zmieniać twoich planów.
- Nie mam planów. Znaczy się mam, chcę dzisiejszy dzień spędzić z tobą.

O dziwo nic nie powiedział, tylko mi się dokładnie przyjrzał. Zresztą zjedliśmy obiad i ruszyliśmy przed siebie. Cały czas nawijaliśmy jak szaleni i miło było oderwać swoje myśli. Spacerowaliśmy już trzecią godzinę, korzystając z okazji, że byliśmy przy galerii handlowej, poszłam do toalety, a chłopak miał nam zamówić coś do picia. Widziałam go jak rozmawiał z kelnerką, która przyjmowała zamówienie i się mu po prostu przyglądałam. Jak tylko mnie zauważył, przywitał mnie uśmiech, który odwzajemniłam podchodząc do niego. Podziękowałam za kubek z czekoladą  i ruszyliśmy w dalszą drogę. Usłyszałam dzwonek swojego telefonu, więc wyciągnęłam go i westchnęłam kiedy zobaczyłam, że to Piotrek. Schowałam telefon do torby i napiłam się.

- Między wami wszystko gra? - usłyszałam na co spuściłam głowę - Kaś, przecież widzę.
- Kaś... - szepnęłam bo tylko on do tej pory tak na mnie mówił
- Przepraszam. - widziałam, że się speszył - Po prostu do ciebie to bardzo pasuję.
- Nic nie szkodzi. - przyjrzałam mu się - I sama nie wiem, raczej nie gra. Ale to nic ważnego. - machnęłam ręką
- Jeśli chcesz możemy o tym porozmawiać. Widzę, że cię coś męczy, udajesz, że chcesz być w dobrym nastroju, ale widziałem u ciebie lepszy talent aktorski. - jedynie spuściłam głowę i zastanawiałam się nad tym, aż po dłuższej chwili szepnęłam
- Jesteś szczęśliwy?
- Tak, chyba tak. Właściwie to jestem. Nie myślałem nigdy, że tak szybko dostanę się do najwyższej ligi. Zresztą wszystko mi się tu podoba, choć tęsknie. Podziwiam cię za to, że byłaś tu sama przez rok.
- Nie byłam sama, dość szybko zaczęłam spotykać się z Piotrkiem. Do tego mam Sarę. - powiedziałam na co pokiwał głową z uśmiechem - Co o nim myślisz?
- Wiesz, to nie jest chyba dobre pytanie. Mogę nie być obiektywny. - zaśmiał się
- Radek uważa, że nie pasuje do mnie. - zaczęłam - Zabawne, ale kiedy on pojawił się w moim życiu to ty tak mówiłeś. - zaśmiałam się czując łzy w oczach - A teraz kumplujecie się jakby nigdy nic.
- Jest twoim przyjacielem, zresztą ma Milenę. Dobrali się, są szczęśliwi. - zauważył na co pokiwałam głową - Stąd to pytanie? Nie jesteś szczęśliwa?
- Sama nie wiem. - szepnęłam na co wskazał mi ławkę, na której usiadłam - Mam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Ale sama nie wiem, jesli się chce komuś zwierzyć, to zaraz słyszę, że to ja sobie coś wmawiam. Że przecież mam wszystko, przyjaciół, dobre oceny na studiach, do tego miła pracę. I co najważniejsze, przecież mam kochającego chłopaka. Więc czego mi może brakować?
- Jesteś samotna. Czasem mając wszystko, nie jesteśmy tak szczęśliwi jakbyśmy chcieli. - zauważył siadając obok mnie i patrząc przed siebie, więc na niego spojrzałam - Będąc z kimś też czujemy się samotni.
- Dlatego zacząłeś się z nią spotykać? Będąc ze mną czułeś się samotny? - szepnęłam, bo właściwie nigdy sobie tego nie wyjaśniliśmy
- Nie Kaś... - zaczął po dłuższej chwili - Nie byłem wtedy samotny, byłem wtedy głupi. - spojrzał na mnie - Podobało mi się to, że zainteresowała się mną inna dziewczyna, w dodatku ty miałaś adoratorów, byłem wtedy na to zły. Aż w końcu ze mną zerwałaś, kompletnie to do mnie nie docierało. Aż dotarło... za późno.
- Złamałeś mi serce. - powiedziałam i dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie powinnam tego mówić - Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać. - westchnął - To moja wina. Gdybym wtedy poszedł z tobą na studniówkę.
- To nie o to chodziło. - zauważyłam - Owszem chciałam iść z tobą, i prawda, na złość poszłam z Radkiem. Jednak po złości zrozumiałam, że to dla ciebie ważne. Piłka zawsze była ważna. - uśmiechnęłam się patrząc w bok - Zabolało bardziej to, że poszedłeś z nią, że zacząłeś zauważać ją. I tak szybko zapomniałeś.
- Nigdy o tobie nie zapomniałem. Choć to prawda, nie byłem szczery... - spuścił głowę - Miałaś prawo do tego, aby ze mną zerwać. Zresztą i tak byśmy pewnie się rozeszli w przyjacielskich stosunkach, wyjechałaś na studia do Gdańska.
- Gdzie mam również ciebie. - uśmiechnęłam się pod nosem i jęknęłam w duchu, że zaczynam gadać głupoty. Tyle tylko, że niespodziewanie poczułam jego usta na swoich, na co się wyprostowałam i zaraz się ode mnie odsunął
- Przepraszam. Zagalopowałem się...


Jęknęłam tylko głośno i sama po chwili go pocałowałam, na co objął mnie mocno w pasie. Automatycznie poczułam uderzenie gorąca i chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Arek wykorzystał moment i złączył nasze języki, więc sama delikatnie dotknęłam jego policzka, który pogłaskałam kciukiem. Zamruczał na ten gest, i usłyszeliśmy szelest, więc się oderwaliśmy od siebie. Dopiero teraz dotarło do mnie co się przed chwilą wydarzyło. Starałam się złapać oddech i zmrużyłam oczy, kiedy poczułam jak delikatnie mnie głaszcze po policzku. W tym momencie nie wiedziałam co mam powiedzieć, co zrobić. Na szczęście to właśnie Arek zdecydował, rzucił, że pora wracać do domu. Pokiwałam jedynie głową i w ciszy ruszyliśmy w drogę powrotną. 

&&&

Ha w związku z tym, że Arek jest w Gdańsku nie mogło zabraknąć rozdziału, który trochę namiesza czyż nie? Mam nadzieję, że nie zostanę za ten rozdział powieszona xd zresztą następny już w niedzielę :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz