wtorek, 25 grudnia 2018

24. My się chyba nie znamy.

Powrót do rzeczywistości. Choć cieszyłam się z jednego, pogoda nam dopisywała jak na październik, więc korzystając z tej okazji i tak przesiadywaliśmy na dworze. Na szczęście udało nam się, i ponownie byłam w pokoju w akademiku z Sarą, i już planowałyśmy imprezę dla Radka i Mileny. Z tego co mi było wiadome, mieli nocować w akademiku w Gdyni, i mieli przyjechać już w piątek. Na szczęście miałam tylko dwa ćwiczenia, więc nie było jakiegoś problemu z czasem, a i udało mi się zrobić tak grafik w kawiarni, że dostałam wolne. Na szczęście przyjeli mnie ponownie do tej samej, co mnie bardzo cieszyło. Dodatkowa kasa zawsze się przyda. W dodatku miałam tutaj również Arka, sezon rozpoczął już w sierpniu, więc jak wróciłam z wakacji to go nie było, a do tego już od września grał w lidze. Było mi trochę przykro, że się nie podzielił tą informacją ze mną, zresztą nawet się z nim nie widziałam. Doszłam do wniosku, że nie będę się narzucać. Byliśmy tylko kumplami, to wszystko. Leżałam w łóżku i nie miałam ochoty dzisiaj wstawać, za oknem ponownie była ładna pogoda, ale miałam jakiś zły humor, co też automatycznie zauważyła Sara, ściągając ze mnie kołdrę.

- Telefon ci mruga od dziesięciu minut. - zaśmiała się wskazując na biurko - I wstań w końcu, masz wykład.
- Muszę mamusiu? - mruknęłam powoli siadając na łóżku na co mi się przyjrzała - Mam lenia.
- Widzę, ale musisz iść. Owszem możesz jedną nieobecność mieć, ale to nie jest ten dzień. - puściła mi oczko, a już chciałam rzucić, że przecież to wykład - Jak będziesz ładnie chodzić to ominie cię egzamin. Warte to poświęcenia.

Miała niestety rację, więc wzięłam głębszy wdech i wstałam z łóżka. Najpierw złapałam za ciuchy, które przygotowałam dzień wcześniej i poszłam wziąć prysznic. Trochę mi zeszło w łazience, ale byłam już trochę bardziej do życia, spakowałam same potrzebne rzeczy do torby zerkając przy okazji na telefon, na którym widniały wiadomości od Arka. Miał luźniejszy czas i zapraszał mnie na kawę. Odpisałam, że dlaczego nie, mam dzisiaj wolne po zajęciach, zaraz dostałam odpowiedź z adresem.

- Masz ochotę na kawę? - zwróciłam się do Sary, która prostowała włosy - Chciałaś poznać mojego kumpla Arka.
- A to czasem nie zapraszał ciebie? - zaśmiała się i jakoś mnie to nie zdziwiło, że ta dziewczyna czytała moje wiadomości - Sama mówiłaś, nie ogłosił ci, że tu przechodzi. Może chce to nadrobić?
- Dlatego nie chce iść tam sama. - mruknęłam na co mi się przyjrzała - Piotrek nie lubi kiedy chodzę na kawy z innymi facetami.
- Wiesz, że chętnie z tobą pójdę. Ale możesz też zaprosić Piotrka.

Jedno moje spojrzenie i się zamknęła, na szczęście. Złapałam zresztą za torbę i ruszyłam jak na ścięcie, czyli na wykład, kupując po drodze śniadanie. Choć zamiast skupić się na slajdach, po prostu planowałam wycieczkę dla Radka i Mileny. Dopiero kiedy ktoś mnie szturchnął, zauważyłam, że wykład się skończył i sama zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Do knajpki ruszyłam bardzo wolnym krokiem, i kiedy podeszłam do stolika, już siedziała tam Sara więc się z nią przywitałam i złapałam za menu. Po chwili jednak do kawiarni wszedł Arek z przerzuconą torbą na co usłyszałam gwizdnięcie, automatycznie zmroziłam wzrokiem moją przyjaciółkę.

- Hej. - uśmiechnął się i spojrzał zdziwiony na nią - My się chyba nie znamy.
- Sara, jestem ochroniarzem, mamusią i zdrowym rozsądkiem tej marudy. - zaśmiała się
- Nie słuchaj jej, to moja współlokatorka. Chciała cię poznać. - wzruszyłam ramionami na co ze śmiechem usiadł na przeciwko nas
- Miło mi poznać, jestem Arek. - uśmiechnął się do niej - Ale pewnie już to wiesz. Zamówiłyście już? - zgodnie pokiwałyśmy głową, że nie więc sam spojrzał na menu i po chwili podeszła do nas kelnerka u której złożyliśmy zamówienie
- Więc jesteś u nas gwiazdeczką? - zaśmiała się
- Nie jestem gwiazdą. Po prostu piłkarzem ręcznym, który stara się pogodzić to z nauką. - uśmiechnął się do niej co odwzajemniła
- Nauką? Myślałam, że wraz z przeprowadzką rzuciłeś studia.
- Studiuje tutaj, w Gdańsku. Udało mi się załatwić przeniesienie, choć nie jest to takie łatwe, dwa treningi dziennie do tego zajęcia. - westchnął łapiąc za kubek z kawą
- Dlatego nie odzywałeś się do Kaśki? - wypaliła prosto z mostu i miałam w tym momencie ochotę jej przywalić - Zresztą przyjeżdza tutaj na weekend Radek, pewnie go znasz?
- Tak. - spojrzał na mnie uważnie - Sam?
- Mają rocznicę z Mileną więc wpadają na weekend. Zaproponowali mi trójkąt, nie mogłam odmówić. - rzuciłam na co moje towarzystwo zaczęło się śmiać czym też zarazili mnie - Oczywiście, jeśli chcesz spacer z przewodnikiem możesz do nas dołączyć.
- Chętnie, możecie też przyjść na mecz. - zauważył - Też jesteś zaproszona. - zwrócił się do Sary, która się szeroko uśmiechnęła - Sama zauważyłaś, potrzebny jest jej ochroniarz.

Musiałam przyznać, że spędziłam miłe popołudnie, Arek niestety uciekał na drugi trening, więc się z nim pożegnałyśmy i same ruszyłyśmy do akademika spacerem. Złapała mnie pod ramię i się szeroko uśmiechała, zaraz jej przypomniałam, że jest zajęta więc po całej ulicy rozniósł się jej śmiech. Wróciłyśmy do naszego pokoju, ale i tak nie na długo, zaraz zjawił się Kuba i tyle jeśli chodzi o babski wieczór, bo w pokoju byłam sama. Napisałam zresztą do Radka wiadomość, aby był przygotowany na mecz Arka i na jego towarzystwo. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie zły.
Choć po tym jak ich przywitałam w piątek raczej cieszyli się, że będzie nas więcej. Zwłaszcza, że mecz był dzisiaj, a po tym mieliśmy iść na imprezę. Zjawiliśmy się punktualnie, do tego dołączyła do nas Sara z Kubą. Siedzieliśmy w widocznym miejscu i kibicowaliśmy, choć nie wszyscy znali zasady, ale dla nas nie było to akurat ważne. Mecz zakończył się remisem, więc zaraz wytknęłam to chłopakowi, że co jestem na hali to remisują. Jednak czekaliśmy na Arka i zastanawialiśmy się, a raczej sprzeczaliśmy gdzie pójdziemy, do jakiego klubu. Choć w końcu zgodnie stwierdziliśmy, pojedziemy do Gdyni i posiedzimy na plaży z piwem. Zresztą tak było łatwiej, mogliśmy odprowadzić Radka z Mileną i wrócić do siebie. Usiadłam na swoim swetrze na piasku i złapałam za piwo.

- Więc co chcecie zobaczyć? - zapytała Sara na co spojrzeli na mnie!
- Chcemy po prostu się zrelaksować. - zauważyła Milena z uśmiechem - Ponoć to Kasia jest przewodnikiem.
- Już możecie zaliczyć plażę w Gdyni. - zaśmiałam się - Jutro pokażę wam Gdańsk i niedzielę spędzimy w Sopocie, i wracacie do domu. - westchnęłam
- Już nie udawaj, że bez nas czujesz się samotna. - zauważył Radek obejmując swoją dziewczynę - Masz tu doborowe towarzystwo.

Wypiłam zaledwie dwa piwa, wolałam nie szaleć, zresztą dość szybko zwinęła się Sara z Kubą, co mi się nie podobało. Myślałam raczej, że z nimi wrócę. Robiło się na dworze coraz chłodniej, dlatego postanowiliśmy się zbierać. Arek szedł z przodu z Mileną, o czymś tam plotkowali na co sama szłam z Radkiem za nimi.

- Więc co tam u Piotrka? Jego też poznamy?
- Co się tego tak czepiłeś? - westchnęłam na co spojrzał na mnie zdziwiony - Może w niedzielę, mieszka w końcu w Sopocie.
- Wszystko gra?
- Tak. - machnęłam ręką i przystanęliśmy pod akademikiem - W takim razie widzimy się jutro w Gdańsku o dziewiątej?
- Dziesiątej, daj człowiekowi pospać. - zaśmiała się Milena - Arek też do nas dołączy. Nie chciał, ale go namówiłam.
- Jemu też przyda się zwiedzanie. - zauważył Radek z uśmiechem - Odprowadź ją bezpiecznie i widzimy się na dworcu o dziesiątej.

Pożegnaliśmy się z nimi i zaraz Arek wskazał mi dłonią drogę, więc ruszyłam pierwsza. Na szczęście wystarczyło zejść z góry i już był dworzec, znalazłam wolne miejsce więc usiadłam przy oknie i się uśmiechnęłam, w końcu było mi ciepło. Patrzyłam tak na widok za oknem, aż w końcu poczułam dłoń Arka na kolanie więc na niego zerknęłam.

- Przepraszam. - zauważył czego nie rozumiałam - Jestem tu od jakiegoś czasu, a się nie widzieliśmy. I nie chciałem się wkręcić na wasze zwiedzanie, mogę się wycofać.
- Arek daj spokój. - westchnęłam - Będzie mi miło jak do nas dołączysz. Nie przepadam za trójkątami. - szepnęłam na co się zaśmiał - Masz zresztą dużo na głowie, to zrozumiałe, że widzimy się dopiero teraz.
- No tak. - pokiwał głową - Nasz przystanek.
- Arek... - stanęłam na dworcu na co na mnie spojrzał zdziwiony - Jeśli chcesz możesz spędzić z nami cały weekend.
- Zobaczymy co nam przygotowałaś na jutro. - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem - Chodź, musimy się wyspać.

Wróciłam do swojego pokoju, gdzie o dziwo Sara już leżała pod kołdrą na co zdziwiona na nią spojrzałam, nie tego się spodziewałam jak tak szybko się zmyli. Sama jednak poszłam pod prysznic i wróciłam do pokoju kładąc się do łóżka, oczywiście rzuciłam, że jutro idziemy we czwórkę na co się z uśmiechem mi przyglądała. Zresztą w niedzielę byliśmy w piątkę, aż w końcu musieliśmy odprowadzić ich na dworzec. Szłam z Radkiem z tyłu ze spuszczoną głową na co tylko objął mnie ramieniem.

- Jak się czujesz?
- Dobrze, dlaczego o to pytasz? - spojrzałam na niego zdziwiona
- No cóż, spędzasz dzisiejszy dzień ze swoim chłopakiem, byłym chłopakiem i kumplem, który chciał być twoim chłopakiem. - zaśmiał się na co westchnęłam - Przecież widzę, że nie masz humoru.
- Chyba przez pogodę. - zauważyłam wkładając dłonie do kieszeni spodni
- Możliwe. - przyjrzał mi się - Wiesz, mogę się wtrącić?
- Arek jest tylko kumplem. - westchnęłam patrząc właśnie na piłkarza - Czemu to dla was teraz takie ważne? Widziałam wasze spojrzenia na wakacjach, Zosia wiecznie mi pisze, że sobie wmawiam, że mam świetnego chłopaka ale wynajduję problemy na własne życzenie. Ok, Piotrek jest świetnym chłopakiem, ale...
- Nie o to chodzi. - westchnął - Po prostu widzieliśmy wasze zachowanie. Obstawialiśmy, że będzie między wami jakiś dystans, a wy po prostu się zachowujecie... do tego nikt nie zna twojego chłopaka, nawiasem nie jest taki spoko.
- Radek. - jęknęłam - Już ja sobie wmawiam, że coś jest nie tak i teraz ty? - i niestety doszliśmy na dworzec, więc zaraz do mnie doskoczył Piotrek, który wręcz się we mnie wessał, aby się pożegnać, choć widziałam wzrok Radka, niestety dopiero jak ich żegnaliśmy na dworcu mogłam dokończyć rozmowę
- Nie chciałem się mieszać w twoje życie. - szepnął mi do ucha - Ale czasem inna osoba może ci otworzyć oczy. Zastanów się po prostu z kim lubisz spędzać swój wolny czas.


Pomachalismy im na pożegnanie i wolałam jednak wrócić sama do siebie, o dziwo Arek przyjął to z uśmiechem i sam się ze mną pożegnał. Wróciłam do naszego akademika i po prostu udawałam, że się uczę na kartkówkę w tym tygodniu, choć cały czas myślami byłam gdzie indziej. 

&&&

Święta, święta i po świętach :D mam nadzieję, że byliście grzeczni i dostaliście pod choinką te prezenty, które tylko chcieliście. W dodatku mam dla was prezent... chciałabym dalej coś publikować, ale... nie wiem co :D czy mam dokończyć opowiadanie o Audrey i Royu - tutaj link --> https://find-happiness-at-home.blogspot.com/

Czy może zacząć dodawać opowiadanie o Kalinie i Krystianie, które nadal tworzę? 

Dajcie znać i zapraszam w piątek na kolejny <3 

1 komentarz:

  1. Absolutnie zgadzam się z Radkiem! Obiektywna osoba, która stoi z boku, widzi więcej niż my sami. Szczególnie że on ją doskonale zna i na pewno widzi, że jest inna przy Piotrku, a inna bez niego. Powinna to przemyśleć, bo co raz więcej osób widzi, że coś jest nie tak. Po za tym, powinna się cieszyć że przyjaciele poznają jej chłopaka, a Kasia wydawała się być zirytowana tym pomysłem ^^

    OdpowiedzUsuń