Z Arkiem nie
widziałam się dwa tygodnie, nawet do mnie nie pisał ani nic. Kompletnie ten
pocałunek namieszał mi w głowie, a do tego Piotrek jakby coś wyczuwał, był dość
upierdliwy. Wczoraj zresztą do mnie przyszedł i go wygoniłam z akademika,
leżałam właśnie na plecach i po prostu patrzyłam w sufit. Miałam wrażenie, że
zaraz mózg mi eksploduję, na szczęście byłam sama. Sara poszła na zajęcia i
dlatego nie musiałam tłumaczyć się jej z mojego podłego samopoczucia.
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc zdziwiona poszłam w tamtym kierunku i
zdziwiona stałam przed Kubą.
- Sara kazała cię
wyciągnąć z łóżka. - uśmiechnął się - Jej słowa nie moje: faceci to dupki, ale
ty nie możesz zawalać przez nich nauki. Kobieta zawsze jest mądrzejsza. -
powtórzył jej słowa na co się zaśmiałam - Ma w sumie rację. Powinnaś iść na
zajęcia.
- Wiem. - westchnęłam
- I dzięki, rozumiem, że jak wyjdę to dasz jej znać?
- Oczywiście.
Jedynie się do niego
uśmiechnęłam i zamknęłam drzwi. Mieli rację, nie powinnam zawalać nauki, dlatego
poszłam pod prysznic, wyszykowałam się i ruszyłam na zajęcia. Jeszcze zapukałam
do drzwi chłopaków i kazałam mu napisać, że wrócę zaraz po ostatnim wykładzie.
Jak przykładny student pierwszego roku siedziałam na każdych zajęciach i pilnie
się uczyłam, choć moi znajomi woleli ominąć wykłady, na
drugim roku doskonale wiedzieli co jest ważne. Wróciłam tak jak obiecałam,
zaraz po zajęciach ale za to z butelką wina. Sara siedziała na łóżku i cały
czas mi się przyglądała, ale nic nie mówiła. Kiedy w końcu otworzyłam wino i
wzięłam pierwszy łyk podniosła brew do góry.
- Nie chcę o tym z
nikim rozmawiać, bo wiem, że to zły pomysł. - zauważyłam
- Czy ja wiem. -
zaśmiała się - Wal śmiało.
- Jestem głupia nie?
Sama sobie wynajduję problemy. Przecież... - napiłam się drugiego łyka
- Dzięki za wino. -
zauważyła na co zmroziłam ją wzrokiem - Czyli dobrze myślę? Przespałaś sie z
Arkiem? - rzuciła na co mnie zatkało - Ok, więc do tego jeszcze nie doszło.
- Spałam z nim kiedy
byliśmy razem. - mruknęłam podchodząc do jej łóżka z kubkiem, do którego
nalałam jej wina - Pocałował mnie... ale tak, jak tylko on potrafi. -
westchnęłam siadając obok - Po tym jak wcześniej spędziłam noc z własnym
chłopakiem.
- Więc? Jaki jest
problem?
- Jaki? - spojrzałam
na nią jak na jakiegoś ducha - Zdradziłam go. Pocałowałam nie tego faceta co
trzeba.
- Arek cię pocałował
czy ty go, bo się pogubiłam.
- Najpierw on to
zrobił... - napiłam się kolejnego łyka i wkopałam pod jej kołdrę - Co ja mam
zrobić?
- Dlaczego
zerwaliście? - więc zaraz opowiedziałam jej całą prawdę, nie pominęłam żadnego
szczegółu - Ok, a teraz? Dlaczego tak bardzo przejmujesz się tym pocałunkiem?
- Kiedy mnie
pocałował... - spuściłam głowę - Poczułam to ciepło... tak tylko Arek potrafi
całować.
- Myślę, że nie o to
chodzi. - odwróciła się w moją stronę więc podniosłam na nią wzrok jak zbłąkany
pies - Szczerze? - widząc moje przyzwolenie zaczęła mówić dalej - Nie pasujesz
do Piotrka, jest fajny, ale to właśnie Arek powinien być przy twoim boku. Nie
bez powodu kręci się tak przy tobie, ten chłopak nadal cię kocha.
- Piotrek też mnie
kocha. - szepnęłam
- Możliwe, ale kogo
ty kochasz. - przyjrzała mi się dokładnie na co westchnęłam - Seks to nie
wszystko.
- Nie zawsze jest mi
dobrze z Piotrkiem. - mruknęłam - Prawda jest taka, że po alkoholu dopiero
czuję coś więcej.
- Bo go nie kochasz.
- westchnęła obejmując mnie ramieniem - Iskierki masz tylko na widok Arka, i
jego wiadomości. Owszem czasem nie powinniśmy wchodzić dwa razy do tej samej
rzeki, jednak czasem warto zaryzykować.
- Nie odzywałam się
do Arka. - mruknęłam popijając kolejny łyk
- A wczoraj wygoniłaś
własnego chłopaka. Napisz do niego, umówcie się na spacer.
- Z Piotrkiem? -
spojrzałam na nią na co głośno się śmiała - Myślisz?
Tyle tylko, że nie
dane było mi poznać odpowiedzi bo Sara po prostu wstała, wzięła mój telefon i
napisała wiadomość do Arka. W moim imieniu umówiła się z chłopakiem na
czwartek, mieliśmy spotkać się w kawiarni niedaleko jego mieszkania i zaczęłam
panikować, czy to dobra decyzja, na co jedynie przewróciła oczami i zabrała mi
wino z ręki. Rzuciła, że resztę mogę wypić jak źle pójdzie czwartkowe
spotkanie. Tyle tylko, że w czwartek nie mogłam wyrwać się na spotkanie,
dlatego musiałam je przełożyć na dzień kolejny na co Sara tylko przewracała
oczami, ona doskonale wiedziała, dlaczego to zrobiłam. W piątek chciał się ze
mną spotkać Piotrek, i dlatego kombinowałam. Zresztą jak przykładny student
poszłam na zajęcia w piątek i wróciłam do akademika, umówiłam się z Arkiem
dopiero na siódmą i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jednak Sara przyniosła mi
obiad i nalała do kubka wina na co zdziwiona na nią spojrzałam.
- Bo zanim dojdziesz
do tej knajpki to zejdziesz na zawał. - zaśmiała się - Czego ty się obawiasz?
- Nie wiem. Boję się
trochę tego spotkania, nie odzywaliśmy się do siebie i nagle jakby nigdy nic
mamy zjeść obiad?
- Kolację. -
poprawiła mnie - Uspokój się, pomyśl, że to tylko wieczór z przyjacielem.
- No wiem... -
mruknęłam wypijając wino - A ty? Jakie masz plany?
- Kuba zabiera mnie
do kina. - uśmiechnęła się szeroko - Więc też mam dzisiaj randkę i zastanawiam
się w co ubrać.
- Załóż niebieską
sukienkę. - odwzajemniłam gest - Tak ładnie w niej wyglądasz.
- Dobry pomysł.
Uśmiechnęłam się do
niej szeroko i sama zaczęłam się ogarniać, choć dałam jej pierwszeństwo. Ona ma
w końcu randkę, więc musiała wyglądać zniewalająco. Właściwie do tej pory nie
mogłam tego ogarnąć, jak to się stało, że spiknęła się z maruderą. Sama jednak
ubrałam się w cieplejsze rzeczy i ruszyłam dziarsko do knajpki, choć musiałam i
tak wsiąść w tramwaj, pogoda nam nie dopisywała i zaczął padać listopadowy
deszcz. W sumie jadąc tak doszło do mnie, że nie miałam jeszcze żadnego pomysłu
na prezenty, a niebawem przecież miały być święta. Doszłam do kawiarni i
widziałam chłopaka, siedział już na miejscu i bawił się serwetką. Wzięłam
głębszy wdech i weszłam do środka od razu ściągając czapkę. Przeprosiłam za
spóźnienie, ale machnął tylko ręką więc z uśmiechem usiadłam na przeciwko niego
od razu łapiąc za menu. Kiedy kelner przyjął nasze zamówienie, zostaliśmy sami,
rozejrzałam się po lokalu, aby zastanowić się jak zacząć.
- Dzisiaj bez
ochroniarza? - zagadał na co na niego zdziwiona spojrzałam - Sary?
- Aaa! Ma dzisiaj
randkę, Kuba zabrał ją do kina. - uśmiechnęłam się - W ten weekend masz mecz?
- Tak, jutro jedziemy
do Lubinia. Więc spotkam się z chłopakami, specjalnie przyjadą na mecz.
- Pozdrów ich ode
mnie. - i uśmiechnęłam się do kelnera, który przyniósł nam picie - Więc
kontuzja wyleczona?
- Zobaczymy, nie wiem
czy zagram. - westchnął - Kasia, przepraszam... - zaczął - Nie powinienem tego
robić, więc zapomnijmy ok? Do niczego nie doszło, więc bądźmy dalej
przyjaciółmi, na prawdę zależy mi na tym. - powiedział kładąc swoją dłoń na
mojej na co spojrzałam w to miejsce - Przepraszam.
- Możemy poprosić o
zapakowanie tych dań? - odezwałam się do kelnera, który spojrzał na mnie
zdziwiony - Postanowiliśmy jednak wziąć jedzenie na wynos.
- Kasia? - tym razem
zdziwiony był Arek, kiedy kelner od nas odszedł - Co się dzieje? Dlaczego
chcesz już iść? Przeze mnie?
- Nie, idziemy do
ciebie. - zauważyłam idąc do kasy, gdzie odebrałam nasze jedzenie i zapłaciłam
za obiad
Spojrzałam jedynie na
Arka i czekałam na to, aż wskaże drogę. Dopiero po dłuższej chwili pokiwał
głową i założył mi na głowę czapkę na co się zaśmiałam. Kiedy dotarliśmy na
miejsce nie powiem, ale trochę mu zazdrościłam, że miał mieszkanie dla siebie.
Choć nie było w nim porządku na co sie zaśmiałam pod nosem, ale usiadłam na
kanapie i podziękowałam za herbatę. Oprócz małego salonu połączonego z kuchnią,
miał małą sypialnie i łazienkę. Idealne mieszkanie dla jednej osoby.
- Nie wiedziałem, że
zamierzasz mnie odwiedzić więc przepraszam za bałagan.
- Gdybyś ty widział
nasz pokój. - zaśmiałam się - Ostatnio Sara wbiegła do pokoju i w pośpiechu
ściągała stanik, jak się okazało przez pomyłkę wzięła mój i cały dzień ją
gniótł. - wróciłam do wspomnień na co sam się zaśmiał - Przynajmniej nie jest z
nią nudno.
- A co ona studiuje,
nie miałem nawet okazji zapytać.
- Psychologię. -
zaśmiałam się - Stąd jest moim zdrowym rozsądkiem, ochroniarzem. Zawsze
myślałam, że ktoś idzie na psychologię bo ma problemy, ale ona ma powołanie.
Więc chcesz zapomnieć? Dlatego nie odzywałeś się do mnie przez dwa tygodnie?
- Szczerze? -
westchnął spoglądając na mnie na co pokiwałam głową - Miałem plan w ogóle się z
tobą nie spotykać. Nie chcę mieszać, zresztą muszę skupić się na nauce,
treningach. Ale napisałaś...
- To Sara napisała do
ciebie. - szepnęłam spuszczając głowę, na co rzucił dlaczego ona - Bo ja jestem
tchórzem.
- Nie jesteś.
- Owszem jestem. -
przetarłam twarz - Jestem z kimś kogo nie kocham, złamię mu serce. Dlatego
unikam również jego. - zaśmiałam się pod nosem - To z nim miałam spędzić
piątkowy wieczór, ale wiem jakby wyglądał.
- Mówiłem, że nie
mogę być obiektywny jeśli chodzi o niego. - mruknął - Ale nie można też
okłamywać drugiej osoby. Powinnaś iść. Spędzić z nim ten wieczór, nie ze mną. -
westchnął podchodząc do okna - Byłaś w końcu szczęśliwa. - jedynie westchnęłam
i podeszłam do niego
- Ale tylko przy
tobie nie czuję się samotna. - szepnęłam delikatnie się do niego przytulając na
co jęknął i zaraz przygarnął mnie do siebie, więc mogłam wtulić się w
zagłębienie jego szyi
Nie potrzebowałam w tym
momencie niczego więcej, staliśmy tak wtuleni w siebie przy oknie i wdychałam
jego zapach, uwielbiałam te perfumy, kojarzyły mi się zawsze tylko z nim.
Przymknęłam oczy, a kiedy usłyszałam ciche "Kaś" podniosłam głowę i
ponownie poczułam jego usta na swoich, po ciele rozniósł się ciepły i przyjemny
prąd. W tym momencie pragnęłam tylko jego, chciałam aby ta chwila trwała
wiecznie. Poczułam jego dłonie na moich pośladkach i delikatnie je ściskając
podniósł mnie do góry na co objęłam go w pasie. Ani na chwilę nie przestaliśmy
się całować, aż w końcu wylądowaliśmy na łóżku. Na chwilę się ode mnie odsunął
i głaskał po policzku patrząc mi głęboko w oczy, czułam, że nie posunie się
dalej, dopóki nie wydam zgody. Dopiero kiedy odpinałam mu guziki przy spodniach
ponownie mnie pocałował, by po chwili przenieść sie z pocałunkami na moją
szyję. Nie spiesząc się rzucaliśmy gdzie popadnie kolejne części naszych ubrań,
musiałam przyznać, że chłopak się wyrobił, już nie był tym chudym nastolatkiem,
którego ruchy były niezdecydowane, wiedział jak sprawić kobiecie przyjemność.
Szepnęłam mu tylko do ucha, że mam gumki w torebce, pokiwał głową i zaraz
poszedł do drugiego pokoju, by po chwili do mnie wrócić, objęłam go mocniej
udami, a kiedy we mnie wszedł jednym ruchem głośno jęknęłam. Z każdym
pchnięciem wbijałam mu delikatnie palce w barki, czułam, że za chwilę dojdzie,
więc go przystopowałam na co zdziwiony na mnie spojrzał. Przewróciłam się z nim
tak, że tym razem to ja byłam górą i delikatnie skradałam mu pocałunki co odwzajemnił,
ale nie na długo. Zaraz posadził mnie tak, że ponownie się we mnie wsunął i tym
razem nadawał tempo trzymając mnie mocno za uda. Z głośnym jękiem doszłam,
delikatnie przegryzając jego ucho czując, że dalej się we mnie porusza. W końcu
sam się zatrzymał, czułam jak składa pocałunki na moim ramieniu, odsunęłam się
jednak zakładając szybko na siebie koszulkę, która leżała na podłodze i sama
położyłam się na łóżku starając się wyrównać oddech. Widziałam jego czujny
wzrok na co spuściłam głowę.
- Nie musisz się
zakrywać przede mną. - zauważył na co tylko jęknęłam - Przede mną nie masz się
czego wstydzić.
- Wiem... - mruknęłam
na co zaraz mnie objął ramieniem - Po prostu...
- Spokojnie. -
szepnął głaszcząc mnie delikatnie po udzie - Koszulka i tak lepiej na tobie
leży.
- Przecież jest
ciemno. - zaśmiałam się, bo jedyne źródło światła to latarnia za oknem -
Zrobiłeś to specjalnie. - Arek nic nie powiedział tylko skradł mi pocałunek na
co zamruczałam i się odsunęłam na minimalną odległość - Masz tylko jedną
poduszkę?
- Cóż... tak. Nie mam
kiedy zrobić zakupów, nawet nie wypakowałem się do końca, w kącie stoją
kartony. Kaś... - westchnął na co sama cicho westchnęłam - Żałujesz? - nie
odpowiedziałam od razu, po prostu leżałam i patrzyłam mu na twarz na co sam
wstał wkładając na siebie bokserki
- Arek to nie tak. -
od razu rzuciłam na co usiadł spuszczając głowę, więc zaraz objęłam go w pasie
- Nie żałuję, a wręcz przeciwnie. Po prostu... nie jestem taka. Ja już zresztą
sama nie wiem. - jęknęłam - Pogubiłam się... - szepnęłam czując łzy w oczach -
Ale wiem jedno, chciałam tu dziś być, cały czas zresztą chcę być z tobą. Sara
ma rację... tylko przy tobie wiem, że mam wszystko.
- Ale jesteś z
Piotrkiem. - zauważył patrząc na mnie na co się rozpłakałam - Kaś... -
westchnął objemując mnie ramieniem na co ponownie siedziałam wtulona w niego -
Masz przy sobie dwóch facetów, którzy cię kochają. Teraz ty musisz zdecydować,
którego pokochasz.
- Nie muszę
decydować. - wypłakałam - Bo ja cię dalej kocham i myślę, że nigdy nie
przestałam. Owszem złamałeś mi serce, ale już nie jesteśmy w szkole, a ja dalej
reaguję na twój dotyk jak wtedy. Arek... wystarczy, że mnie pocałujesz a ja już
czuję się jakby wybuchł we mnie wulkan. Tylko ty potrafisz tak całować... do
tego, z Piotrkiem aby przeżywać tak fizyczne zbliżenie muszę być wstawiona. -
rzuciłam na co spuścił głowę - Przepraszam... ale chcę ci powiedzieć, że owszem
jestem z nim, ale on nigdy nie rozkocha mnie w sobie na tyle jak ty. Zerwałabym
z nim już wcześniej, ale każdy mi mówił, że sobie wmawiam... że przecież on
jest idealny. I nie chcę być sama, boję się samotności bardziej niż
odrzucenia... więc jeśli masz wątpliwości, zrozumiem... - szepnęłam i wstałam z
łóżka, ale poczułam jedynie jak Arek łapie mnie za dłoń więc przystanęłam w
miejscu
- Nigdy nie miałem co
do ciebie wątpliwości. - zauważył - Zostań. Proszę cię...
Spojrzałam jedynie na
niego i zaraz przyciągnął mnie do siebie, więc siedziałam mu na kolanach i
delikatnie głaskałam po policzku. Zamruczał z delikatnym uśmiechem i w tym
momencie czas dla mnie zatrzymał się ponownie. W tym samym momencie szepnęliśmy
kocham cię i nasze usta złączyły się w pełnym tęsknoty i namiętności pocałunku.
&&&
Więc także ten... zostawiam to bez komentarza :D
&&&
Więc także ten... zostawiam to bez komentarza :D
Od paru rozdziałów czułam, że to się tak skończy :) Cieszę się, że Kasia zrozumiała, że nic nie czuje do Piotrka i po prostu do siebie nie pasują. Nigdy nie przestała kochać Arka, tak jak i on ją, więc nic nie stoi im na przeszkodzie, aby jeszcze raz spróbować :) Tym bardziej, że Arek zrozumiał że był głupi! To mnie cieszy najbardziej :D Wyciągnął wnioski, a przynajmniej taką mam nadzieję ^^
OdpowiedzUsuń