sobota, 29 grudnia 2018

26. Ale tylko przy tobie nie czuję się samotna.

Z Arkiem nie widziałam się dwa tygodnie, nawet do mnie nie pisał ani nic. Kompletnie ten pocałunek namieszał mi w głowie, a do tego Piotrek jakby coś wyczuwał, był dość upierdliwy. Wczoraj zresztą do mnie przyszedł i go wygoniłam z akademika, leżałam właśnie na plecach i po prostu patrzyłam w sufit. Miałam wrażenie, że zaraz mózg mi eksploduję, na szczęście byłam sama. Sara poszła na zajęcia i dlatego nie musiałam tłumaczyć się jej z mojego podłego samopoczucia. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc zdziwiona poszłam w tamtym kierunku i zdziwiona stałam przed Kubą.

- Sara kazała cię wyciągnąć z łóżka. - uśmiechnął się - Jej słowa nie moje: faceci to dupki, ale ty nie możesz zawalać przez nich nauki. Kobieta zawsze jest mądrzejsza. - powtórzył jej słowa na co się zaśmiałam - Ma w sumie rację. Powinnaś iść na zajęcia.
- Wiem. - westchnęłam - I dzięki, rozumiem, że jak wyjdę to dasz jej znać?
- Oczywiście.

Jedynie się do niego uśmiechnęłam i zamknęłam drzwi. Mieli rację, nie powinnam zawalać nauki, dlatego poszłam pod prysznic, wyszykowałam się i ruszyłam na zajęcia. Jeszcze zapukałam do drzwi chłopaków i kazałam mu napisać, że wrócę zaraz po ostatnim wykładzie. Jak przykładny student pierwszego roku siedziałam na każdych zajęciach i pilnie się uczyłam, choć moi znajomi woleli ominąć wykłady, na drugim roku doskonale wiedzieli co jest ważne. Wróciłam tak jak obiecałam, zaraz po zajęciach ale za to z butelką wina. Sara siedziała na łóżku i cały czas mi się przyglądała, ale nic nie mówiła. Kiedy w końcu otworzyłam wino i wzięłam pierwszy łyk podniosła brew do góry.

- Nie chcę o tym z nikim rozmawiać, bo wiem, że to zły pomysł. - zauważyłam
- Czy ja wiem. - zaśmiała się - Wal śmiało.
- Jestem głupia nie? Sama sobie wynajduję problemy. Przecież... - napiłam się drugiego łyka
- Dzięki za wino. - zauważyła na co zmroziłam ją wzrokiem - Czyli dobrze myślę? Przespałaś sie z Arkiem? - rzuciła na co mnie zatkało - Ok, więc do tego jeszcze nie doszło.
- Spałam z nim kiedy byliśmy razem. - mruknęłam podchodząc do jej łóżka z kubkiem, do którego nalałam jej wina - Pocałował mnie... ale tak, jak tylko on potrafi. - westchnęłam siadając obok - Po tym jak wcześniej spędziłam noc z własnym chłopakiem.
- Więc? Jaki jest problem?
- Jaki? - spojrzałam na nią jak na jakiegoś ducha - Zdradziłam go. Pocałowałam nie tego faceta co trzeba.
- Arek cię pocałował czy ty go, bo się pogubiłam.
- Najpierw on to zrobił... - napiłam się kolejnego łyka i wkopałam pod jej kołdrę - Co ja mam zrobić?
- Dlaczego zerwaliście? - więc zaraz opowiedziałam jej całą prawdę, nie pominęłam żadnego szczegółu - Ok, a teraz? Dlaczego tak bardzo przejmujesz się tym pocałunkiem?
- Kiedy mnie pocałował... - spuściłam głowę - Poczułam to ciepło... tak tylko Arek potrafi całować.
- Myślę, że nie o to chodzi. - odwróciła się w moją stronę więc podniosłam na nią wzrok jak zbłąkany pies - Szczerze? - widząc moje przyzwolenie zaczęła mówić dalej - Nie pasujesz do Piotrka, jest fajny, ale to właśnie Arek powinien być przy twoim boku. Nie bez powodu kręci się tak przy tobie, ten chłopak nadal cię kocha.
- Piotrek też mnie kocha. - szepnęłam
- Możliwe, ale kogo ty kochasz. - przyjrzała mi się dokładnie na co westchnęłam - Seks to nie wszystko.
- Nie zawsze jest mi dobrze z Piotrkiem. - mruknęłam - Prawda jest taka, że po alkoholu dopiero czuję coś więcej.
- Bo go nie kochasz. - westchnęła obejmując mnie ramieniem - Iskierki masz tylko na widok Arka, i jego wiadomości. Owszem czasem nie powinniśmy wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, jednak czasem warto zaryzykować.
- Nie odzywałam się do Arka. - mruknęłam popijając kolejny łyk
- A wczoraj wygoniłaś własnego chłopaka. Napisz do niego, umówcie się na spacer.
- Z Piotrkiem? - spojrzałam na nią na co głośno się śmiała - Myślisz?

Tyle tylko, że nie dane było mi poznać odpowiedzi bo Sara po prostu wstała, wzięła mój telefon i napisała wiadomość do Arka. W moim imieniu umówiła się z chłopakiem na czwartek, mieliśmy spotkać się w kawiarni niedaleko jego mieszkania i zaczęłam panikować, czy to dobra decyzja, na co jedynie przewróciła oczami i zabrała mi wino z ręki. Rzuciła, że resztę mogę wypić jak źle pójdzie czwartkowe spotkanie. Tyle tylko, że w czwartek nie mogłam wyrwać się na spotkanie, dlatego musiałam je przełożyć na dzień kolejny na co Sara tylko przewracała oczami, ona doskonale wiedziała, dlaczego to zrobiłam. W piątek chciał się ze mną spotkać Piotrek, i dlatego kombinowałam. Zresztą jak przykładny student poszłam na zajęcia w piątek i wróciłam do akademika, umówiłam się z Arkiem dopiero na siódmą i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jednak Sara przyniosła mi obiad i nalała do kubka wina na co zdziwiona na nią spojrzałam.

- Bo zanim dojdziesz do tej knajpki to zejdziesz na zawał. - zaśmiała się - Czego ty się obawiasz?
- Nie wiem. Boję się trochę tego spotkania, nie odzywaliśmy się do siebie i nagle jakby nigdy nic mamy zjeść obiad?
- Kolację. - poprawiła mnie - Uspokój się, pomyśl, że to tylko wieczór z przyjacielem.
- No wiem... - mruknęłam wypijając wino - A ty? Jakie masz plany?
- Kuba zabiera mnie do kina. - uśmiechnęła się szeroko - Więc też mam dzisiaj randkę i zastanawiam się w co ubrać.
- Załóż niebieską sukienkę. - odwzajemniłam gest - Tak ładnie w niej wyglądasz.
- Dobry pomysł.

Uśmiechnęłam się do niej szeroko i sama zaczęłam się ogarniać, choć dałam jej pierwszeństwo. Ona ma w końcu randkę, więc musiała wyglądać zniewalająco. Właściwie do tej pory nie mogłam tego ogarnąć, jak to się stało, że spiknęła się z maruderą. Sama jednak ubrałam się w cieplejsze rzeczy i ruszyłam dziarsko do knajpki, choć musiałam i tak wsiąść w tramwaj, pogoda nam nie dopisywała i zaczął padać listopadowy deszcz. W sumie jadąc tak doszło do mnie, że nie miałam jeszcze żadnego pomysłu na prezenty, a niebawem przecież miały być święta. Doszłam do kawiarni i widziałam chłopaka, siedział już na miejscu i bawił się serwetką. Wzięłam głębszy wdech i weszłam do środka od razu ściągając czapkę. Przeprosiłam za spóźnienie, ale machnął tylko ręką więc z uśmiechem usiadłam na przeciwko niego od razu łapiąc za menu. Kiedy kelner przyjął nasze zamówienie, zostaliśmy sami, rozejrzałam się po lokalu, aby zastanowić się jak zacząć.

- Dzisiaj bez ochroniarza? - zagadał na co na niego zdziwiona spojrzałam - Sary?
- Aaa! Ma dzisiaj randkę, Kuba zabrał ją do kina. - uśmiechnęłam się - W ten weekend masz mecz?
- Tak, jutro jedziemy do Lubinia. Więc spotkam się z chłopakami, specjalnie przyjadą na mecz.
- Pozdrów ich ode mnie. - i uśmiechnęłam się do kelnera, który przyniósł nam picie - Więc kontuzja wyleczona?
- Zobaczymy, nie wiem czy zagram. - westchnął - Kasia, przepraszam... - zaczął - Nie powinienem tego robić, więc zapomnijmy ok? Do niczego nie doszło, więc bądźmy dalej przyjaciółmi, na prawdę zależy mi na tym. - powiedział kładąc swoją dłoń na mojej na co spojrzałam w to miejsce - Przepraszam.
- Możemy poprosić o zapakowanie tych dań? - odezwałam się do kelnera, który spojrzał na mnie zdziwiony - Postanowiliśmy jednak wziąć jedzenie na wynos.
- Kasia? - tym razem zdziwiony był Arek, kiedy kelner od nas odszedł - Co się dzieje? Dlaczego chcesz już iść? Przeze mnie?
- Nie, idziemy do ciebie. - zauważyłam idąc do kasy, gdzie odebrałam nasze jedzenie i zapłaciłam za obiad

Spojrzałam jedynie na Arka i czekałam na to, aż wskaże drogę. Dopiero po dłuższej chwili pokiwał głową i założył mi na głowę czapkę na co się zaśmiałam. Kiedy dotarliśmy na miejsce nie powiem, ale trochę mu zazdrościłam, że miał mieszkanie dla siebie. Choć nie było w nim porządku na co sie zaśmiałam pod nosem, ale usiadłam na kanapie i podziękowałam za herbatę. Oprócz małego salonu połączonego z kuchnią, miał małą sypialnie i łazienkę. Idealne mieszkanie dla jednej osoby.

- Nie wiedziałem, że zamierzasz mnie odwiedzić więc przepraszam za bałagan.
- Gdybyś ty widział nasz pokój. - zaśmiałam się - Ostatnio Sara wbiegła do pokoju i w pośpiechu ściągała stanik, jak się okazało przez pomyłkę wzięła mój i cały dzień ją gniótł. - wróciłam do wspomnień na co sam się zaśmiał - Przynajmniej nie jest z nią nudno.
- A co ona studiuje, nie miałem nawet okazji zapytać.
- Psychologię. - zaśmiałam się - Stąd jest moim zdrowym rozsądkiem, ochroniarzem. Zawsze myślałam, że ktoś idzie na psychologię bo ma problemy, ale ona ma powołanie. Więc chcesz zapomnieć? Dlatego nie odzywałeś się do mnie przez dwa tygodnie?
- Szczerze? - westchnął spoglądając na mnie na co pokiwałam głową - Miałem plan w ogóle się z tobą nie spotykać. Nie chcę mieszać, zresztą muszę skupić się na nauce, treningach. Ale napisałaś...
- To Sara napisała do ciebie. - szepnęłam spuszczając głowę, na co rzucił dlaczego ona - Bo ja jestem tchórzem.
- Nie jesteś.
- Owszem jestem. - przetarłam twarz - Jestem z kimś kogo nie kocham, złamię mu serce. Dlatego unikam również jego. - zaśmiałam się pod nosem - To z nim miałam spędzić piątkowy wieczór, ale wiem jakby wyglądał.
- Mówiłem, że nie mogę być obiektywny jeśli chodzi o niego. - mruknął - Ale nie można też okłamywać drugiej osoby. Powinnaś iść. Spędzić z nim ten wieczór, nie ze mną. - westchnął podchodząc do okna - Byłaś w końcu szczęśliwa. - jedynie westchnęłam i podeszłam do niego
- Ale tylko przy tobie nie czuję się samotna. - szepnęłam delikatnie się do niego przytulając na co jęknął i zaraz przygarnął mnie do siebie, więc mogłam wtulić się w zagłębienie jego szyi

Nie potrzebowałam w tym momencie niczego więcej, staliśmy tak wtuleni w siebie przy oknie i wdychałam jego zapach, uwielbiałam te perfumy, kojarzyły mi się zawsze tylko z nim. Przymknęłam oczy, a kiedy usłyszałam ciche "Kaś" podniosłam głowę i ponownie poczułam jego usta na swoich, po ciele rozniósł się ciepły i przyjemny prąd. W tym momencie pragnęłam tylko jego, chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Poczułam jego dłonie na moich pośladkach i delikatnie je ściskając podniósł mnie do góry na co objęłam go w pasie. Ani na chwilę nie przestaliśmy się całować, aż w końcu wylądowaliśmy na łóżku. Na chwilę się ode mnie odsunął i głaskał po policzku patrząc mi głęboko w oczy, czułam, że nie posunie się dalej, dopóki nie wydam zgody. Dopiero kiedy odpinałam mu guziki przy spodniach ponownie mnie pocałował, by po chwili przenieść sie z pocałunkami na moją szyję. Nie spiesząc się rzucaliśmy gdzie popadnie kolejne części naszych ubrań, musiałam przyznać, że chłopak się wyrobił, już nie był tym chudym nastolatkiem, którego ruchy były niezdecydowane, wiedział jak sprawić kobiecie przyjemność. Szepnęłam mu tylko do ucha, że mam gumki w torebce, pokiwał głową i zaraz poszedł do drugiego pokoju, by po chwili do mnie wrócić, objęłam go mocniej udami, a kiedy we mnie wszedł jednym ruchem głośno jęknęłam. Z każdym pchnięciem wbijałam mu delikatnie palce w barki, czułam, że za chwilę dojdzie, więc go przystopowałam na co zdziwiony na mnie spojrzał. Przewróciłam się z nim tak, że tym razem to ja byłam górą i delikatnie skradałam mu pocałunki co odwzajemnił, ale nie na długo. Zaraz posadził mnie tak, że ponownie się we mnie wsunął i tym razem nadawał tempo trzymając mnie mocno za uda. Z głośnym jękiem doszłam, delikatnie przegryzając jego ucho czując, że dalej się we mnie porusza. W końcu sam się zatrzymał, czułam jak składa pocałunki na moim ramieniu, odsunęłam się jednak zakładając szybko na siebie koszulkę, która leżała na podłodze i sama położyłam się na łóżku starając się wyrównać oddech. Widziałam jego czujny wzrok na co spuściłam głowę.

- Nie musisz się zakrywać przede mną. - zauważył na co tylko jęknęłam - Przede mną nie masz się czego wstydzić.
- Wiem... - mruknęłam na co zaraz mnie objął ramieniem - Po prostu...
- Spokojnie. - szepnął głaszcząc mnie delikatnie po udzie - Koszulka i tak lepiej na tobie leży.
- Przecież jest ciemno. - zaśmiałam się, bo jedyne źródło światła to latarnia za oknem - Zrobiłeś to specjalnie. - Arek nic nie powiedział tylko skradł mi pocałunek na co zamruczałam i się odsunęłam na minimalną odległość - Masz tylko jedną poduszkę?
- Cóż... tak. Nie mam kiedy zrobić zakupów, nawet nie wypakowałem się do końca, w kącie stoją kartony. Kaś... - westchnął na co sama cicho westchnęłam - Żałujesz? - nie odpowiedziałam od razu, po prostu leżałam i patrzyłam mu na twarz na co sam wstał wkładając na siebie bokserki
- Arek to nie tak. - od razu rzuciłam na co usiadł spuszczając głowę, więc zaraz objęłam go w pasie - Nie żałuję, a wręcz przeciwnie. Po prostu... nie jestem taka. Ja już zresztą sama nie wiem. - jęknęłam - Pogubiłam się... - szepnęłam czując łzy w oczach - Ale wiem jedno, chciałam tu dziś być, cały czas zresztą chcę być z tobą. Sara ma rację... tylko przy tobie wiem, że mam wszystko.
- Ale jesteś z Piotrkiem. - zauważył patrząc na mnie na co się rozpłakałam - Kaś... - westchnął objemując mnie ramieniem na co ponownie siedziałam wtulona w niego - Masz przy sobie dwóch facetów, którzy cię kochają. Teraz ty musisz zdecydować, którego pokochasz.
- Nie muszę decydować. - wypłakałam - Bo ja cię dalej kocham i myślę, że nigdy nie przestałam. Owszem złamałeś mi serce, ale już nie jesteśmy w szkole, a ja dalej reaguję na twój dotyk jak wtedy. Arek... wystarczy, że mnie pocałujesz a ja już czuję się jakby wybuchł we mnie wulkan. Tylko ty potrafisz tak całować... do tego, z Piotrkiem aby przeżywać tak fizyczne zbliżenie muszę być wstawiona. - rzuciłam na co spuścił głowę - Przepraszam... ale chcę ci powiedzieć, że owszem jestem z nim, ale on nigdy nie rozkocha mnie w sobie na tyle jak ty. Zerwałabym z nim już wcześniej, ale każdy mi mówił, że sobie wmawiam... że przecież on jest idealny. I nie chcę być sama, boję się samotności bardziej niż odrzucenia... więc jeśli masz wątpliwości, zrozumiem... - szepnęłam i wstałam z łóżka, ale poczułam jedynie jak Arek łapie mnie za dłoń więc przystanęłam w miejscu
- Nigdy nie miałem co do ciebie wątpliwości. - zauważył - Zostań. Proszę cię...


Spojrzałam jedynie na niego i zaraz przyciągnął mnie do siebie, więc siedziałam mu na kolanach i delikatnie głaskałam po policzku. Zamruczał z delikatnym uśmiechem i w tym momencie czas dla mnie zatrzymał się ponownie. W tym samym momencie szepnęliśmy kocham cię i nasze usta złączyły się w pełnym tęsknoty i namiętności pocałunku. 

&&&
Więc także ten... zostawiam to bez komentarza :D 

1 komentarz:

  1. Od paru rozdziałów czułam, że to się tak skończy :) Cieszę się, że Kasia zrozumiała, że nic nie czuje do Piotrka i po prostu do siebie nie pasują. Nigdy nie przestała kochać Arka, tak jak i on ją, więc nic nie stoi im na przeszkodzie, aby jeszcze raz spróbować :) Tym bardziej, że Arek zrozumiał że był głupi! To mnie cieszy najbardziej :D Wyciągnął wnioski, a przynajmniej taką mam nadzieję ^^

    OdpowiedzUsuń