piątek, 21 grudnia 2018

22. Może zabierzemy ją do zoo?

Z mocnymi czwórkami zjawiłam się w domu, gdzie rodzice zrobili dla mnie imprezę i o dziwo dostałam od nich prezent. Kiedy zobaczyłam aparat mojej mamy od razu miałam łzy w oczach, od kiedy pamiętam się z nim nie rozstawała i zawsze mi powtarzała, że ten aparat nadaję się najlepiej do robienia zdjęć, chwytania momentów. Stąd też nie chciałam się z nim rozstać. Po prostu chodziłam dumna jak paw i jak małe dziecko pstrykałam zdjęcia, choć Zosia jak mnie zobaczyła w akcji i miała już sto zdjęć to w końcu mi go zabrała i powiedziała, że odda wtedy jak się uspokoję. Czyli nastało to w momencie jak pojechałyśmy nad jezioro, gdzie jak się okazało, nie byłyśmy same. Cała ekipa nagle zjawiła się w Boszkowie, co ponoć było niespodzianką. Jak tylko wszystkich zobaczyłam w jednym miejscu wiedziałam, że nie będę trzeźwa! Zresztą długo nie zwlekaliśmy i zaraz całą ekipą rozłożyliśmy się na ręcznikach, ale jedno spojrzenie i już wiedziałam, że panowie mają sztański plan co też szybko zrealizowali, bo zaraz wynurzałam się z wody starając się odkleić mokre włosy z twarzy. Choć nie było to takie łatwe, na co zaraz poczułam czyjeś dłonie na moim policzku, więc automatycznie otworzyłam oczy i przed sobą widziałam Bartka. W tym momencie miałam ochotę go utopić, co chyba wyczuł bo szybko odpłynął chowając się za plecami Radka. Zresztą nie tylko ja wychodziłam z wody mokra, wszystkie dziewczyny zostały wrzucone w tak brutalny sposób i ostetacyjnie usiadłyśmy obrażone na naszych ręcznikach. Zapomniałam dodać, że oprócz Zosi i jej chłopaka Kacpra, był jeszcze Bartek i Marek z partnerkami, które okazały się tak samo szalone jak oni - choć Patrycja i Ania były swoim przeciwieństwem, do tego Radek z Mileną. Tylko ja byłam sama, ale nie narzekałam. Nie odczuwałam ani razu tego, że jestem w tym momencie sama. Owszem Piotrek chciał przyjechać, ale jakoś nie widziałam potrzeby, wolałam z nim pojechać gdzieś sam na sam, dlatego też on miał nam zaplanować wakacje. Jak poczuliśmy, że pora coś zjeść od razu ruszyliśmy do naszego domku, cały czas się wygłupiając. Właśnie byłam do góry nogami, nabijałam się z Bartka i nim się obejrzałam to przerzucił mnie sobie przez ramię i dlatego wszyscy mogli usłyszeć moje krzyki. Choć kiedy podeszliśmy bliżej domku, podjechał nieznany mi samochód i chciałam w końcu zobaczyć kto to przyjechał, zwłaszcza, że wszyscy się nagle ucieszyli i zaczęli witać. Jednak w tej pozycji ciężko było poznać kto stał przede mną.

- Bartek no! - jęknęłam - Krew mi się nagromadziła już w mózgu i nic nie widzę.
- A no tak! - postawił mnie na ziemi na co musiałam się i tak go przetrzymać bo od razu poczułam jak kręci mi się w głowie - Masz za swoje, nie wolno się ze mnie nabijać.
- Ja tylko wspominałam twoje umiejętności taneczne. - westchnęłam przymykając oczy, aby po chwili otworzyć je i zobaczyłam przed sobą Arka
- Teraz możemy pić. Ekipa w całości. - zaśmiał się Marek

W tym momencie rozniósł się jęk, by po chwili każdy z nas się zaczął śmiać. Oczywiście Arek miał zadanie, i w taki o to sposób wyciągnął z samochodu pizzę. Alkohol już był w na stole i szybko się dorwaliśmy do jedzenia, w sumie Zosia oddała mi mój aparat i w taki sposób robiłam zdjęcia, choć cały czas i tak dostawałam wiadomości, jęknęłam tylko kiedy zobaczyłam już piątego sms'a od Piotrka, moje towarzystwo było zbyt aktywne w sieci i w taki o to sposób pojawiało się trochę zdjęć, dlatego korzystając z okazji, że towarzystwo było już trochę wcięte poszłam na krótki spacer. Usiadłam na huśtawce i wykręciłam numer do swojego chłopaka Jeden sygnał, drugi...

- Mówiłaś, że będziesz z Zosią, a tutaj takie towarzystwo? - usłyszałam na wstępie na co westchnęłam
- Owszem, niespodzianka dla mnie i bardzo udana. - zauważyłam - Tak dawno ich nie widziałam, że nie wiem kogo słuchać. Każdy się przekrzykuje i opowiada o swoim życiu.
- No tak, ale to bikini zdecydowanie musisz zabrać na nasze wakacje. Jedziemy na Mazury.
- Mazury? - nie powiem zaintrygował mnie tym, raczej myślałam, że spędzimy kilka dni gdzieś w nadmorskim kurorcie
- Owszem i nie przyjmuję odmowy. Już zresztą zaklepałem nam nocleg, do tego załatwiłem wolne. Tylko ja i ty.
- Brzmi kusząco. - i na samą myśl się uśmiechnęłam - A co u ciebie? Jak praca u ojca?

W tym momencie słuchałam jego monologu, miał mi do opowiedzenia dość sporo, w tym roku miał praktyki w firmie budowlanej ojca, i dość sporo się uczył z tego co zrozumiałam, nawet się śmiał, że go nie poznam i na pewno jego mięśnie zrobią na mnie wrażenie. Cierpliwie tego słuchałam, i podkuliłam kolana, zaczęłam powoli marznąć, ale o dziwo zaraz zobaczyłam przed sobą kubek z herbatą i bluzę, uśmiechnęłam się jedynie i chciałam przerwać rozmowę, choć zrobił to Piotrek, niestety zawołała go mama więc się ze mną pożegnał i zaraz wypuściłam powietrze. Przy okazji zakładając na siebie dokładnie bluzę i zaraz o dziwo się huśtałam.

- A pan piłkarz dalej sam? Nie wyrwałeś nikogo na nowe auto? - zaśmiałam się
- Samochód nie jest nowy, odkupiłem go od kumpla. - machnął ręką - Co tam w wielkim świecie?
- Zdałam sesję, odpoczywam i jak się okazuje muszę kupić bilet na Mazury. - zauważyłam na co pokiwał głową z uznaniem
- Nie dziwne, że tylko my jesteśmy tu sami? Piotrek nie mógł przyjechać?
- Pracuje, nabywa cennego doświadczenia. - zauważyłam - Właściwie to miałam być tu tylko z Zosią i Kacprem. A tu cała ekipa na doczepkę. - zaśmiałam się
- Mnie nie zbyjesz, wiem, że się z tego cieszysz. - zaśmiał się na co przytaknęłam - Zresztą ja również. Przyznam szczerze, że tego potrzebowałem. Restartu w gronie przyjaciół, choć kiedy Bartek mi powiedział o planie nie był taki zadowolony, bał się, że zepsujemy im pobyt jak się znajdziemy w swoim towarzystwie. - zaśmiał się na co przewróciłam oczami - Ale między nami jest dobrze, prawda?
- Owszem. - uśmiechnęłam się do niego - Przecież zawsze byliśmy przyjaciółmi, i przyznam szczerze, ze bardzo się cieszę, że dalej mamy ze sobą kontakt. Dużo mi pomogłeś w trakcie sesji, dziękuje zresztą za podtrzymywanie na duchu.
- Ja również dziękuje, sesja zaliczona więc możemy teraz balować. Choć... jesteśmy w tyle z alkoholem. - zaśmiał się wskazując ręką na domek - Wracamy?
- Nie możemy tak po prostu posiedzieć tu trochę? - zaczęłam ponownie nas huśtać na co się zaśmiał - Z doświadczenia wiesz, że nie zależnie w jakim wieku jest kobieta, to uwielbia takie chwile.
- Oj tak, zresztą przed wyjazdem na Mazury koniecznie musisz nas odwiedzić. Monika ci nie wybaczy.
- Może zabierzemy ją do zoo? - uśmiechnęłam się szeroko

Właściwie to ja miałam wielką ochotę iść do zoo, więc jedynie pokiwał głową, że się zgadza i widziałam w jego oczach te rozbawienie. Choć jak zawsze nic nie powiedział, posiedzieliśmy jeszcze chwilę i postanowiliśmy wrócić do domku, gdzie towarzystwo było w całkiem dobrym stanie, w końcu jednak rozeszli się wszyscy do swoich pokoi, a ja sama rozłożyłam na kanapie w salonie. Dni zresztą mijały nam tak samo, cały czas byliśmy razem, wygłupialiśmy się w wodzie i jedliśmy dość niezdrowe jedzenie, ale byliśmy  wkońcu szczęśliwi i wolni. Był zresztą nasz ostatni dzień w Boszkowie, i choć wszyscy bawili się w salonie, ja wolałam spędzić chwilę sam na sam z Zosią. Siedziałyśmy na tej samej huśtawce co tydzień temu spędziłam krótką chwilę z Arkiem.

- Wiesz, postanowiliśmy zamieszkać razem. - zauważyła na co głośno się zaśmiałam - No co?
- Przecież było to do przewidzenia. - przewróciłam oczami - Jeszcze będę bawić się na waszym weselu, tego jestem pewna.
- Bardzo bym tego chciała. - zamruczała z uśmiechem - Tylko z kim ty się pojawisz?
- Nie wiem. - zaśmiałam się


Zmierzyłam ją zresztą wzrokiem i nie drążyła tematu. Zresztą wolałam nawet nie poruszać tego tematu, owszem widziałam wzrok innych kiedy widzieli jak dobrze dogadywałam się z Arkiem i tego kompletnie nie rozumiałam. Woleli raczej, abyśmy zepsuli wyjazd i skoczyli sobie do gardła? Zresztą zerwaliśmy w liceum, od października każdy z nas miał zacząć drugi rok studiów. I kompletnie nie rozumiałam tego zachowania. 

&&&
mamy kolejny :D choć u nas zima, to ten rozdział wpasowuje się w klimaty seriali, w których teraz panuje lato ;d następny w poniedziałek :D 

1 komentarz:

  1. Tak jak mówiłam, oni lepiej dogadują się, gdy nie są razem :) I Arek mnie nie irytuje! Zostawił za sobą tego nie do końca ogarniętego chłopca i stał się w jakimś tam stopniu poważnym studentem. Sądzę że towarzystwo patrzy na nich dziwnie, bo dla nich to coś nieprawdopodobnego, że para, która kiedyś była razem, może się tak świetnie dogadywać. Albo może widząc więcej, niż Kasia się domyśla ... kto wie. W końcu pierwsza miłość zawsze zostawia w sercu sentyment :)
    I Mazury to świetna sprawa <3

    OdpowiedzUsuń