Za oknem wiosna
rozkwitała i nie mogłam przestać się uśmiechać. W dodatku mogliśmy dłużej
przesiadywać na dworze, choć i tak częściej spędzałam czas nad morzem. Robiłam
zdjęcia i nawet miałam modelki, które mnie oznaczały, choć częściej wolałam
robić zdjęcia widokom. Oczywiście mama mnie chwaliła, że jej szkoła choć jestem
od niej sto razy lepsza na co śmiałam się pod nosem. Ale musiałam przyznać, że
było to miłe. Właśnie był taki dzień, po zajęciach pojechałam z Martą do
Sopotu, gdzie robiłam jej zdjęcia, i o dziwo jako jedyna pomyślała, aby zrobić
mi kilka zdjęć, za co byłam jej wdzięczna. Siedziałam właśnie w swoim pokoju,
gdzie wysyłałam jej wszystko, i zaraz zobaczyłam
Piotrka w moim pokoju, spojrzałam na zegarek i jedynie jęknęłam bo znowu
zapomniałam o naszym spotkaniu. Dał mi tylko całusa i rzucił.
- Ładnie wyszłaś. -
wskazał na zdjęcie na co sama spojrzałam i się lekko uśmiechnęłam - Choć
powinnaś dostać klapsa.
- Wiem, zapomniałam
ale mam ostatnio dużo na głowie, dlatego. - jęknęłam
- Gdzie zgubiłaś
współlokatorkę?
- Sara? Ma dzisiaj
zajęcia do późna.
- To dobrze. Będziemy
mogli spędzić czas sam na sam.
Przymknął mi komputer
na co zdziwiona na niego spojrzałam, ale zaraz wziął mnie za dłoń i
siedzieliśmy na moim łóżku. Musiałam przyznać, że choć plan był inny to bawiłam
się nawet całkiem dobrze. Owszem Piotrek musiał iść, więc patrzyłam jak się
ubierał i tylko dał mi całusa i wyszedł na co westchnęłam. Sama ubrałam na
siebie koszulkę i tak siedziałam na łóżku.
- No tak. - zaśmiała
się Sara - Za każdym razem wykorzystujecie moment kiedy mnie nie ma. Ostatnio
nasi sąsiedzi myśleli, że to ja balowałam z jakimś kolesiem.
- Przepraszam. -
westchnęłam zakopując się pod kołdrę
- Mi to nie
przeszkadza. Nie widzę waszych gołych tyłków, choć możesz wietrzyć. - zaśmiała
się otwierając okno - Wszystko gra?
- Chyba tak. -
westchnęłam
- Musisz się
rozerwać, w towarzystwie dziewczyn a nie chłopaka.
- Masz rację.
Zwłaszcza, że przede mną te egzaminy. - jęknęłam patrząc na książkę - Chcę zdać
wszystko w pierwszym terminie, aby wrócić jak najszybciej do domu.
- Zgadzam się, mamy
dobry plan, ale najpierw impreza!
Zaśmiałam się jedynie
i na drugi dzień wystrojona szalałam na parkiecie w klubie. Choć jak się
okazało dołączyli do nas również panowie, więc nie było to też takie babskie
wyjście. Ale bawiłam się dobrze, miło było zaszaleć przed egzaminami, do
których siedziałam od rana do wieczora i zakuwałam. Właśnie leżałam na łóżku
wbijając sobie do głowy książką zagadnienia, na co Sara siedziała na krześle i
się ze mnie śmiała, ale ciszę zagłuszył mój telefon. Spojrzałam zdziwiona na
Sarę, która zerknęła i rzuciła, że dostałam e-mail od jakiegoś Arka. Podniosłam
zdziwiona wzrok i wstałam z łóżka odpalając swój komputer. Weszłam na konto i
włączyłam wiadomość od Arka, nie powiem byłam tym bardzo zdziwiona, a kiedy
zobaczyłam zrobiony bilet w Paicie to tylko się zaśmiałam głośno.
- Koleś nie ma
talentu. - zauważyła Sara
- Możliwe, ma talent
do czegoś innego. - uśmiechnęłam się i dokładnie przestudiowałam bilet
- Mecz jest w sobotę
w Gdyni. Zdążysz?
- Ajć. - westchnęłam
- Może się ktoś zamieni ze mną zmianą.
- Przyjaciel?
Przystojny? - z uśmiechem mi się przyjrzała na co dałam jej kuksańca
- Owszem, obiecał mi
bilet na ważny mecz, choć miała to być reprezentacja. - uśmiechnęłam się -
Miło, że pamięta.
- Więc dzwoń i się
dogaduj. Nie bój się, będę cię kryć.
- To tylko mecz.
Zaśmiałam sie, ale
zadzwoniłam do pracy i na szczęście udało mi się zmienić godziny, więc miałam
pojechać po pracy. Choć musiałam jeszcze kupić sobie bilet, ale z tym akurat
nie było problemu. Bo już na drugi dzień pojechałam do Gdyni i wszystko sobie
kupiłam i obczaiłam gdzie mam iść. Byłam zresztą ciekawa co to za mecz i czy
był ważny. Nie śledziłam piłki ręcznej, no i nie śledziłam jego sukcesów.
Owszem Piotrek do mnie pisał, czy nie spotkamy się, na co go zbyłam. W pracy o
dziwo pracowało mi się dzisiaj wyjątkowo szybko i wszystkich obsługiwałam z
uśmiechem, aż w końcu managerka wskazała mi na zegarek więc prawie w podskokach
poleciałam się przebrać. Szybko dotarłam na dworzec i pojechałam pociągiem do
Gdyni, gdzie byłam już lekko spóźniona, ale na szczęście znalazłam swoje
miejsce. Szukałam wzrokiem Arka, ale siedział jak na razie na ławce i się
wkręciłam. Choć nie do końca wiedziałam kto i jak, to jednak kibicowałam
drużynie z Wrocławia. Widziałam jak ciężko pracował na boisku, był nawet często
faulowany ale jakoś dawał sobie radę. I musiałam przyznać, że dużo się zmieniło
to już nie jest poziom jaki grał w szkole. Mecz zakończył się remisem, więc
zeszłam na dół, gdzie się tylko uśmiechnęłam i czekałam, aż mnie zauważy.
- Kasia! - zaśmiał
się podchodząc do mnie - Jednak przyszłaś.
- Cóż, dostałam
bilet. Nie można odmówić.
- Właściwie to
zastanawiałem się... czy dalej używasz tej poczty, adresu nie znam więc nie
miałem jak wysłać w tradycyjny sposób.
- Jak widzisz używam.
- uśmiechnęłam się - Ale gratuluje?
- Remis nie do końca
jest dobrym wynikiem, ale najlepszym jak do tej pory. - zauważył - Choć
odpadliśmy z rozgrywek.
- Ej, miałeś wysłać
mi bilet na ważny mecz, a nie przegrany. - udałam obrażoną minę - Zadaję się
tylko z gwiazdami.
- Oj, myślałem, że
przyniesiesz nam szczęście? - cały czas się uśmiechał na co sama się zaśmiałam
i zaraz zresztą go mocno przytuliłam kiedy sam mnie przytulił - Pachniesz
szarlotką.
- Pracuje w kawiarni
i to był dzisiejszy przysmak. - zaśmiałam się - Ale gratuluje mimo wszystko,
świetnie grałeś. Poprawiłeś się zresztą, i pniesz się w górę. Kiedy przypomnę
sobie twoje początki. - puściłam mu oczko - Ale chyba powinnam wracać, a ty sam
powinieneś iść pod prysznic.
- Może dasz się
skusić na spacer? Mamy teraz wolne, wracamy do domu dopiero jutro.
- Dlaczego nie.
Uciekaj. - uśmiechnęłam się pokazując mu przejście do szatni
Usiadłam zresztą na
krzesełku i napisałam wiadomość do Sary, że jednak wrócę dzisiaj trochę później
więc niech nie zamyka drzwi, odpisała mi tylko miłej zabawy, więc schowałam
telefon do torby i czekałam na chłopaka, który o dziwo dość szybko się
wyszykował. Zaraz mogliśmy ruszyć na spacer, więc pokazałam mu drogę i
cieszyłam się, że pogoda nam dopisywała. Zresztą doszliśmy na plażę, więc się
zaśmiałam kiedy Arek rozłożył swoją bluzę dresową na piasku.
- Masz tu dobrze. -
zauważył - Dziesięć minut i jesteś na plaży?
- Trochę dłużej, ale
to prawda. Często siedzimy na plaży, choć teraz siedzę nad książkami. Chcę jak
najszybciej zdać, aby wrócić do domu.
- Aż tak tęsknisz za
domowymi obiadkami? - zaśmiał się na co pokiwałam głową - A wakacje?
- Nie mam jeszcze
planów. Zosia coś mówiła, żeby pojechać nad jezioro i to będzie chyba na tyle.
A ty? Jest miejsce na imprezę w kalendarzu sportowca?
- Dawno nie byłem na
imprezie. - zaśmiał się patrząc na wodę - Bartek zresztą myślał, aby jechać nad
morze, więc pewnie wylądujemy tutaj. Choć szkoda, że ciebie już nie będzie.
- Na pewno
wylądujecie w mieście gdzie będziecie podrywać każdą napotkaną dziewczynę. -
zaśmiałam się dając mu kuksańca
- My? Oboje są w
szczęśliwych związkach. Ale chcemy wyskoczyć gdzieś tylko we trójkę. Przez
studia nie widywaliśmy się zbyt często, znaczy się moje mecze, studia.
- Jest ci ciężko, co?
- przyjrzałam mu się na co po dłuższej chwili pokiwał głową, że tak - Ale masz
w końcu to o czym marzyłeś.
- Nie do końca. -
westchnął i przeniósł wzrok na mnie - Nie mam z kim się cieszyć z zwycięstw.
Masz rację nie jest łatwo, nie chcę być jednym z tych, którzy są na szarym
końcu jeśli chodzi o naukę. Dlatego wymagam od siebie czasem zbyt dużo i jestem
w tym sam. Mama nawet się śmieje, że powinienem zacząć się spotykać z fankami.
- przewrócił oczami
- Cóż ona zna cię
najlepiej. - uśmiechnęłam się - Dlaczego jesteś sam?
- Nie mam czasu? -
westchnął - Owszem spotykałem się z dziewczynami, ale żadna nie szuka związku.
Albo ja nie szukam, sam już nie wiem. Ale nie będę cię tym zadręczać. - zaczął
bawić się piaskiem
- Więc
opowiedź co słychać u Moniki. - zmieniłam temat i widziałam jego uśmiech
- Szaleje, ma nawet
adoratorów, których musiałem nie raz przeganiać. - zauważył na co się sama
zaśmiałam - Już niestety nie jest taka mała, poszła mocno w górę i w przyszłym
roku idzie do pierwszej klasy. Roznosi ją z tego powodu duma, mówi, że chce już
być dorosła, tak jak ja.
- Nie wie co mówi,
muszę jej to wybić z głowy. - zauważyłam - Zawsze wam tego zazdrościłam, że
macie siebie. Też bym chciała mieć takiego obrońcę.
- Ej jestem
skrzydłowym. - zaśmiał się na co przewróciłam oczami - Jeszcze takiego
znajdziesz. A teraz wstawaj, robi się późno i nie chcę, abyś wracała po nocach
do domu. Pokaż tylko drogę na dworzec.
- Kochany, ja cię
odprowadzę pod drzwi hotelu i wracam sama. - zaśmiałam się i z jego pomocą
wstałam z piasku
Ruszyliśmy wolnym
krokiem i dalej rozmawialiśmy na każdy możliwy temat. Przypomniałam sobie
dzięki temu jak zaczął się nasz związek, wtedy również dużo ze sobą
rozmawialiśmy i zachowywaliśmy się jak typowe nastolatki, które nie mogą się
rozstać. Jednak pożegnałam się z nim pod hotelem i ruszyłam w drogę powrotną do
siebie. Choć przez całą drogę do Gdańska rozmyślałam, dopiero teraz dotarł do
mnie sens jego słów: "Jeszcze takiego znajdziesz". Czyżby uważał, że
Piotrek to nie jest odpowiednia partia dla mnie? Zresztą nie znał go, nie mógł
tego tak o stwierdzić. Westchnęłam jedynie i weszłam do swojego pokoju w
akademiku i widziałam uśmiechniętą twarz Sary i ten wzrok.
- Jak mecz?
- Był remis, a to nie
był dobry wynik. - zauważyłam
- A jak randka? -
uśmiechnęła się szerzej na co przewróciłam oczami
- To nie była randka.
Tylko spacer przyjaciół.
- Nie ma przyjaźni
między facetem a kobietą. - fuknęła na co się zaśmiałam
- Między mną a Arkiem
zawsze była przyjaźń, choć byliśmy parą.
- Wiedziałam! -
podskoczyła na łóżku - Przystojny jest, już go oblukałam na ich stronie.
- Oj Sara to nie jest
ważne. - zaśmiałam się - Zresztą, jak mówiłam to był tylko przyjacielski
spacer. &&&
Mamy 20, do konca jeszcze 7, a ja mam dziś dobry humor bo mój dentysta zrobil mi prezent świąteczny i zamiast 1200 za zęba skasował mnie 900 <3 kocham swoje zęby i to, ze zawsze muszą być na odwrót i choć w tym zębie najczęściej jest 3 bądź 4 kanały ja mam tylko 2 <3 a następny w tygodniu xd
Mam wrażenie, że Kasia z Arkiem lepiej się dogadują gdy są "przyjaciółmi", niż gdy byli parą. Choć możliwe, że jest to spowodowane tym, że obydwoje stali się bardziej dojrzali, w końcu nie są już w szkole :) W każdym bądź Arek mnie nie irytuje swoim dziecinnym zachowaniem, a raczej scenami zazdrości. Może w kwestii wyboru "co robić dalej" wiedział wszystko, ale parę razy zachował się jak dzieciak. Dlatego mam nadzieję, że to już za nim!
OdpowiedzUsuń