sobota, 15 grudnia 2018

20. Pachniesz szarlotką.

Za oknem wiosna rozkwitała i nie mogłam przestać się uśmiechać. W dodatku mogliśmy dłużej przesiadywać na dworze, choć i tak częściej spędzałam czas nad morzem. Robiłam zdjęcia i nawet miałam modelki, które mnie oznaczały, choć częściej wolałam robić zdjęcia widokom. Oczywiście mama mnie chwaliła, że jej szkoła choć jestem od niej sto razy lepsza na co śmiałam się pod nosem. Ale musiałam przyznać, że było to miłe. Właśnie był taki dzień, po zajęciach pojechałam z Martą do Sopotu, gdzie robiłam jej zdjęcia, i o dziwo jako jedyna pomyślała, aby zrobić mi kilka zdjęć, za co byłam jej wdzięczna. Siedziałam właśnie w swoim pokoju, gdzie wysyłałam jej wszystko, i zaraz zobaczyłam Piotrka w moim pokoju, spojrzałam na zegarek i jedynie jęknęłam bo znowu zapomniałam o naszym spotkaniu. Dał mi tylko całusa i rzucił.

- Ładnie wyszłaś. - wskazał na zdjęcie na co sama spojrzałam i się lekko uśmiechnęłam - Choć powinnaś dostać klapsa.
- Wiem, zapomniałam ale mam ostatnio dużo na głowie, dlatego. - jęknęłam
- Gdzie zgubiłaś współlokatorkę?
- Sara? Ma dzisiaj zajęcia do późna.
- To dobrze. Będziemy mogli spędzić czas sam na sam.

Przymknął mi komputer na co zdziwiona na niego spojrzałam, ale zaraz wziął mnie za dłoń i siedzieliśmy na moim łóżku. Musiałam przyznać, że choć plan był inny to bawiłam się nawet całkiem dobrze. Owszem Piotrek musiał iść, więc patrzyłam jak się ubierał i tylko dał mi całusa i wyszedł na co westchnęłam. Sama ubrałam na siebie koszulkę i tak siedziałam na łóżku.

- No tak. - zaśmiała się Sara - Za każdym razem wykorzystujecie moment kiedy mnie nie ma. Ostatnio nasi sąsiedzi myśleli, że to ja balowałam z jakimś kolesiem.
- Przepraszam. - westchnęłam zakopując się pod kołdrę
- Mi to nie przeszkadza. Nie widzę waszych gołych tyłków, choć możesz wietrzyć. - zaśmiała się otwierając okno - Wszystko gra?
- Chyba tak. - westchnęłam
- Musisz się rozerwać, w towarzystwie dziewczyn a nie chłopaka.
- Masz rację. Zwłaszcza, że przede mną te egzaminy. - jęknęłam patrząc na książkę - Chcę zdać wszystko w pierwszym terminie, aby wrócić jak najszybciej do domu.
- Zgadzam się, mamy dobry plan, ale najpierw impreza!

Zaśmiałam się jedynie i na drugi dzień wystrojona szalałam na parkiecie w klubie. Choć jak się okazało dołączyli do nas również panowie, więc nie było to też takie babskie wyjście. Ale bawiłam się dobrze, miło było zaszaleć przed egzaminami, do których siedziałam od rana do wieczora i zakuwałam. Właśnie leżałam na łóżku wbijając sobie do głowy książką zagadnienia, na co Sara siedziała na krześle i się ze mnie śmiała, ale ciszę zagłuszył mój telefon. Spojrzałam zdziwiona na Sarę, która zerknęła i rzuciła, że dostałam e-mail od jakiegoś Arka. Podniosłam zdziwiona wzrok i wstałam z łóżka odpalając swój komputer. Weszłam na konto i włączyłam wiadomość od Arka, nie powiem byłam tym bardzo zdziwiona, a kiedy zobaczyłam zrobiony bilet w Paicie to tylko się zaśmiałam głośno.

- Koleś nie ma talentu. - zauważyła Sara
- Możliwe, ma talent do czegoś innego. - uśmiechnęłam się i dokładnie przestudiowałam bilet
- Mecz jest w sobotę w Gdyni. Zdążysz?
- Ajć. - westchnęłam - Może się ktoś zamieni ze mną zmianą.
- Przyjaciel? Przystojny? - z uśmiechem mi się przyjrzała na co dałam jej kuksańca
- Owszem, obiecał mi bilet na ważny mecz, choć miała to być reprezentacja. - uśmiechnęłam się - Miło, że pamięta.
- Więc dzwoń i się dogaduj. Nie bój się, będę cię kryć.
- To tylko mecz.

Zaśmiałam sie, ale zadzwoniłam do pracy i na szczęście udało mi się zmienić godziny, więc miałam pojechać po pracy. Choć musiałam jeszcze kupić sobie bilet, ale z tym akurat nie było problemu. Bo już na drugi dzień pojechałam do Gdyni i wszystko sobie kupiłam i obczaiłam gdzie mam iść. Byłam zresztą ciekawa co to za mecz i czy był ważny. Nie śledziłam piłki ręcznej, no i nie śledziłam jego sukcesów. Owszem Piotrek do mnie pisał, czy nie spotkamy się, na co go zbyłam. W pracy o dziwo pracowało mi się dzisiaj wyjątkowo szybko i wszystkich obsługiwałam z uśmiechem, aż w końcu managerka wskazała mi na zegarek więc prawie w podskokach poleciałam się przebrać. Szybko dotarłam na dworzec i pojechałam pociągiem do Gdyni, gdzie byłam już lekko spóźniona, ale na szczęście znalazłam swoje miejsce. Szukałam wzrokiem Arka, ale siedział jak na razie na ławce i się wkręciłam. Choć nie do końca wiedziałam kto i jak, to jednak kibicowałam drużynie z Wrocławia. Widziałam jak ciężko pracował na boisku, był nawet często faulowany ale jakoś dawał sobie radę. I musiałam przyznać, że dużo się zmieniło to już nie jest poziom jaki grał w szkole. Mecz zakończył się remisem, więc zeszłam na dół, gdzie się tylko uśmiechnęłam i czekałam, aż mnie zauważy.

- Kasia! - zaśmiał się podchodząc do mnie - Jednak przyszłaś.
- Cóż, dostałam bilet. Nie można odmówić.
- Właściwie to zastanawiałem się... czy dalej używasz tej poczty, adresu nie znam więc nie miałem jak wysłać w tradycyjny sposób.
- Jak widzisz używam. - uśmiechnęłam się - Ale gratuluje?
- Remis nie do końca jest dobrym wynikiem, ale najlepszym jak do tej pory. - zauważył - Choć odpadliśmy z rozgrywek.
- Ej, miałeś wysłać mi bilet na ważny mecz, a nie przegrany. - udałam obrażoną minę - Zadaję się tylko z gwiazdami.
- Oj, myślałem, że przyniesiesz nam szczęście? - cały czas się uśmiechał na co sama się zaśmiałam i zaraz zresztą go mocno przytuliłam kiedy sam mnie przytulił - Pachniesz szarlotką.
- Pracuje w kawiarni i to był dzisiejszy przysmak. - zaśmiałam się - Ale gratuluje mimo wszystko, świetnie grałeś. Poprawiłeś się zresztą, i pniesz się w górę. Kiedy przypomnę sobie twoje początki. - puściłam mu oczko - Ale chyba powinnam wracać, a ty sam powinieneś iść pod prysznic.
- Może dasz się skusić na spacer? Mamy teraz wolne, wracamy do domu dopiero jutro.
- Dlaczego nie. Uciekaj. - uśmiechnęłam się pokazując mu przejście do szatni

Usiadłam zresztą na krzesełku i napisałam wiadomość do Sary, że jednak wrócę dzisiaj trochę później więc niech nie zamyka drzwi, odpisała mi tylko miłej zabawy, więc schowałam telefon do torby i czekałam na chłopaka, który o dziwo dość szybko się wyszykował. Zaraz mogliśmy ruszyć na spacer, więc pokazałam mu drogę i cieszyłam się, że pogoda nam dopisywała. Zresztą doszliśmy na plażę, więc się zaśmiałam kiedy Arek rozłożył swoją bluzę dresową na piasku.

- Masz tu dobrze. - zauważył - Dziesięć minut i jesteś na plaży?
- Trochę dłużej, ale to prawda. Często siedzimy na plaży, choć teraz siedzę nad książkami. Chcę jak najszybciej zdać, aby wrócić do domu.
- Aż tak tęsknisz za domowymi obiadkami? - zaśmiał się na co pokiwałam głową - A wakacje?
- Nie mam jeszcze planów. Zosia coś mówiła, żeby pojechać nad jezioro i to będzie chyba na tyle. A ty? Jest miejsce na imprezę w kalendarzu sportowca?
- Dawno nie byłem na imprezie. - zaśmiał się patrząc na wodę - Bartek zresztą myślał, aby jechać nad morze, więc pewnie wylądujemy tutaj. Choć szkoda, że ciebie już nie będzie.
- Na pewno wylądujecie w mieście gdzie będziecie podrywać każdą napotkaną dziewczynę. - zaśmiałam się dając mu kuksańca
- My? Oboje są w szczęśliwych związkach. Ale chcemy wyskoczyć gdzieś tylko we trójkę. Przez studia nie widywaliśmy się zbyt często, znaczy się moje mecze, studia.
- Jest ci ciężko, co? - przyjrzałam mu się na co po dłuższej chwili pokiwał głową, że tak - Ale masz w końcu to o czym marzyłeś.
- Nie do końca. - westchnął i przeniósł wzrok na mnie - Nie mam z kim się cieszyć z zwycięstw. Masz rację nie jest łatwo, nie chcę być jednym z tych, którzy są na szarym końcu jeśli chodzi o naukę. Dlatego wymagam od siebie czasem zbyt dużo i jestem w tym sam. Mama nawet się śmieje, że powinienem zacząć się spotykać z fankami. - przewrócił oczami
- Cóż ona zna cię najlepiej. - uśmiechnęłam się - Dlaczego jesteś sam?
- Nie mam czasu? - westchnął - Owszem spotykałem się z dziewczynami, ale żadna nie szuka związku. Albo ja nie szukam, sam już nie wiem. Ale nie będę cię tym zadręczać. - zaczął bawić się piaskiem
- Więc opowiedź co słychać u Moniki. - zmieniłam temat i widziałam jego uśmiech
- Szaleje, ma nawet adoratorów, których musiałem nie raz przeganiać. - zauważył na co się sama zaśmiałam - Już niestety nie jest taka mała, poszła mocno w górę i w przyszłym roku idzie do pierwszej klasy. Roznosi ją z tego powodu duma, mówi, że chce już być dorosła, tak jak ja.
- Nie wie co mówi, muszę jej to wybić z głowy. - zauważyłam - Zawsze wam tego zazdrościłam, że macie siebie. Też bym chciała mieć takiego obrońcę.
- Ej jestem skrzydłowym. - zaśmiał się na co przewróciłam oczami - Jeszcze takiego znajdziesz. A teraz wstawaj, robi się późno i nie chcę, abyś wracała po nocach do domu. Pokaż tylko drogę na dworzec.
- Kochany, ja cię odprowadzę pod drzwi hotelu i wracam sama. - zaśmiałam się i z jego pomocą wstałam z piasku

Ruszyliśmy wolnym krokiem i dalej rozmawialiśmy na każdy możliwy temat. Przypomniałam sobie dzięki temu jak zaczął się nasz związek, wtedy również dużo ze sobą rozmawialiśmy i zachowywaliśmy się jak typowe nastolatki, które nie mogą się rozstać. Jednak pożegnałam się z nim pod hotelem i ruszyłam w drogę powrotną do siebie. Choć przez całą drogę do Gdańska rozmyślałam, dopiero teraz dotarł do mnie sens jego słów: "Jeszcze takiego znajdziesz". Czyżby uważał, że Piotrek to nie jest odpowiednia partia dla mnie? Zresztą nie znał go, nie mógł tego tak o stwierdzić. Westchnęłam jedynie i weszłam do swojego pokoju w akademiku i widziałam uśmiechniętą twarz Sary i ten wzrok.

- Jak mecz?
- Był remis, a to nie był dobry wynik. - zauważyłam
- A jak randka? - uśmiechnęła się szerzej na co przewróciłam oczami
- To nie była randka. Tylko spacer przyjaciół.
- Nie ma przyjaźni między facetem a kobietą. - fuknęła na co się zaśmiałam
- Między mną a Arkiem zawsze była przyjaźń, choć byliśmy parą.
- Wiedziałam! - podskoczyła na łóżku - Przystojny jest, już go oblukałam na ich stronie.
- Oj Sara to nie jest ważne. - zaśmiałam się - Zresztą, jak mówiłam to był tylko przyjacielski spacer. 

&&&
Mamy 20, do konca jeszcze 7, a ja mam dziś dobry humor bo mój dentysta zrobil mi prezent świąteczny i zamiast 1200 za zęba skasował mnie 900 <3 kocham swoje zęby i to, ze zawsze muszą być na odwrót i choć w tym zębie najczęściej jest 3 bądź 4 kanały ja mam tylko 2 <3 a następny w tygodniu xd 

1 komentarz:

  1. Mam wrażenie, że Kasia z Arkiem lepiej się dogadują gdy są "przyjaciółmi", niż gdy byli parą. Choć możliwe, że jest to spowodowane tym, że obydwoje stali się bardziej dojrzali, w końcu nie są już w szkole :) W każdym bądź Arek mnie nie irytuje swoim dziecinnym zachowaniem, a raczej scenami zazdrości. Może w kwestii wyboru "co robić dalej" wiedział wszystko, ale parę razy zachował się jak dzieciak. Dlatego mam nadzieję, że to już za nim!

    OdpowiedzUsuń