Jak to bywa, wszyscy
chcieli się ze mną spotkać podczas świąt. Oczywiście Wigilia była zarezerwowana
dla rodziny, i dopiero jak ich wszystkich zobaczyłam poczułam jak bardzo za
nimi tęsknie. Cały czas zresztą chodziłam z uśmiechem i opowiadałam im o moich życiu
w Gdańsku, co widziałam, jak się uczę, o znajomych no i oczywiście o chłopaku.
Nie mogłam tego pominąć, mama od razu wiedziała, że w moim życiu ktoś jest.
Dlatego też siedziałyśmy w moim pokoju pod kocem i z kubkiem czekolady
opowiadałyśmy sobie o wszystkim.
- Chcesz mi
powiedzieć, że nasz przyszły zięć może
być po Politechnice? - zaśmiała się
- Nie powiedziałabym,
że to kandydat na męża. - westchnęłam na co zdziwiona na mnie spojrzała - Nie
szukam nikogo poważnego. Owszem ty z tatą poznaliście się na studiach, jednak
ja nie wiem czy tak chce. Zresztą nie do końca się z nim dogaduję w pewnych
kwestiach.
- Czyli?
- Uważa, że jestem
nudna w łóżku. - mruknęłam na co się zaśmiała w głos - Mamo!
- Przepraszam. Po
prostu zapominam jakie to problemy mają młodzi w tych czasach.
- To akurat nie jest
śmieszne. - westchnęłam - Jeszcze mówi, że mój nauczyciel nie był dobrym
przykładem.
- Kochanie czasem tak
to już jest. - zaśmiała się głaszcząc mnie po ramieniu - Tylko bądź ostrożna.
- Wiem, łykam grzecznie
tabletki i mam gumki tak jak mówiłaś. - zaśmiałam sie na co pokiwała głową
- Wracając do twojego
nauczyciela. - spoważniała więc na nią spojrzałam - Spotkaliśmy go z tatą. Jest
przystojniejszy niż kiedy go zostawiłaś.
- Arek zawsze był
przystojny. Ale co u niego?
- Nie miałaś z nim
żadnego kontaktu? - od razu zaprzeczyłam - Gra w klubowej drużynie, studiuje na
AWF i w sumie robi to co kocha i co chciał zawsze robić. Do tego dalej jest
poważny i nie wiem skąd akurat u niego to się wzięło.
- Po prostu jest
sportowcem, zawsze nim chciał być i do tego dążył. - uśmiechnęłam się lekko -
Zawsze mi się to w nim podobało, wiedział kim chce być.
- Nam również. Choć
był poważny jak na swój wiek to zawsze go lubiliśmy z tatą. - jedynie się do
niej uśmiechnęłam - No, ale co ja ci będę mówić, ty masz w końcu Piotrka.
Uśmiechnęłam się do
niej szeroko i zostałam ponownie sama. Tym razem poszłam szybko spać, no i na
drugi dzień już latałam jak szalona. Nie rozumiałam dlaczego wszyscy chcą się
ze mną spotkać jeśli i tak mieliśmy sie widzieć na sylwetrze. Kiedy w końcu
nadszedł ten dzień wystrojona w sukienkę zjawiłam się w mieszkaniu Bartka i jak
tylko go zobaczyłam od razu z nim serdecznie przywitałam. Nawet z chłopakami z
mat-fizu i zastanawiałam się jak to jest, że po szkole nagle stali się
kumplami. Nagle jednak poczułam jak unoszę się w powietrze i ze śmiechem
przywitałam z Radkiem.
- Wariacie postaw
mnie.
- Słyszałem, że
spotykałaś się z innymi ale o mnie zapomniałaś? - zaśmiał się stawiając mnie na
podłodze - Sama? Bez Piotrka?
- On imprezuję ze
swoimi znajomymi. - zauważyłam i widziałam przy nim dziewczynę - Pewnie jesteś
Milena co?
- Tak. - zdziwiona
spojrzała na mnie i na Radka
- Wiem o tobie chyba
wszystko. Cały czas mi pisał jak to Milena jest mądra, ładna, miła itp itd.
Oszaleć można było.
- A o tobie wspomniał
tylko jedno słowo. - zaśmiała się na co zmroziłam Radka wzrokiem
- Wiesz co, jestem
warta tylko jedno słowo? - westchnęłam teatralnie machając ręką
Na szczęście mnie
przeprosił, ale i tak wiedział, że się nabijam. Zresztą przywitałam się z
innymi i z uśmiechem imprezowałam, choć mama miała rację Arek był
przystojniejszy i widać było, że jest bardziej wysportowany. Z nim również się
przywitałam i nie było tragedii. O północy wszyscy wyszli przed dom patrzeć na
sztuczne ognie, jednak mnie tam nie ciągnęło, po prostu ubrana w płaszcz stałam
na balkonie i się przyglądałam. Usłyszałam szmer więc się obejrzałam i
widziałam Arka.
- Tak myślałem, że ty
jak zawsze obejrzysz pokaz z daleka.
- Strach nigdy nie
zostanie przełamany. - zaśmiałam się i podskoczyłam lekko kiedy ktoś wystrzelił
za szybko
- Spokojnie, nie
dosięgnie cię. Zresztą miło, że jesteś. - uśmiechnął się co odwzajemniłam
- Niestety wracam już
drugiego. Samolotem więc nie będzie źle. Ale gratuluję, słyszałam od mamy, że
grasz w klubie.
- Tak, może nie gramy
na wysokich pozycjach, ale na razie cieszę się gdzie jestem. Zdobywam cenne
doświadczenie. A ty? Jak tam nad morzem? Nie masz już tego dość?
- Na razie nie. Nie
jest łatwo, jestem tam w końcu sama. Wy wszyscy jesteście tutaj, jednak dalej
czuję, że to była dobra decyzja.
- Zawsze podejmowałaś
dobre decyzję. - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam - Odprowadzić cię? -
pokiwałam jedynie głową i ruszyliśmy w stronę mojego domu - Chociaż muszę
przyznać, ze to jest trochę dziwne. Byłaś jedyną osobą, która nie wiedziała co
chce robić w życiu, a tu jako jedyna wyjechałaś podbijać świat. Twoi rodzice
zawsze się śmiali, że to ja cię wyciagnę w świat.
- A u ciebie co tam?
Sam przyszedłeś? - przyjrzałam mu się na co pokiwał głową - Sportowiec?
- Owszem, zerwaliśmy
zaraz po powrocie z Rzymu. Nie wyszła nam wycieczka dookoła Europy. - westchnął
lepiąc kulkę - Od tamtej pory nie szukam związków. Skupiam się na sporcie, to
mi najlepiej wychodzi. Ale gratuluję, widziałem wasze zdjęcie.
- No tak, Piotrek. -
schowałam dłonie do kieszeni - Choć i tak nie jest łatwo. Praca, studia.
Dorosłe życie jest nudne. - zaśmiałam się tak samo jak on - Ale jesteśmy na
miejscu. Dzięki za odprowadzenie i życzę powodzenia. Pamiętaj, bilet na mecz
reprezentacyjny ma przyjść do mnie pocztą.
- Oczywiście,
obiecałem w końcu. - stanął przede mną - Miło było cię spotkać i porozmawiać. -
zauważył
- Masz rację, teraz
będzie mi ciężko wrócić do Gdańska. Stęskniłam się za wami wszystkimi. -
jęknęłam - Ale wracaj do siebie, robi się coraz chłodniej.
Jedynie go
przytuliłam na pożegnanie na co sam mocno objął mnie ramionami i poczułam
dobrze znajome mi perfumy. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam do swojego domu,
jeszcze mu pomachałam i weszłam do środka. Zresztą mówiłam prawdę, ciężko było
wrócić do Gdańska, ale teraz musiałam skupić się na nauce, to był dla mnie
priorytet.
&&&
ahh powiem wam, że jestem wykonczona dzisiejszym dniem... ale pocieszam się, że jeszcze tylko 7 dni i wolne <3 to dopiero będzie szaleństwo z wordem :D następny już w piątek, a tymczasem wracam do pisania dramatu :D
&&&
ahh powiem wam, że jestem wykonczona dzisiejszym dniem... ale pocieszam się, że jeszcze tylko 7 dni i wolne <3 to dopiero będzie szaleństwo z wordem :D następny już w piątek, a tymczasem wracam do pisania dramatu :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz