środa, 5 grudnia 2018

17. Arek zawsze brał wszystko poważnie, był poważny.

Matura napisana, teraz można było szaleć. A co się za tym kryje? Mogłam pojechać na wakacje, wraz z Zosią wybrałyśmy miejscówkę i nie czułam się trochę dobrze, że byłam na doczepkę. Ona zamiast pojechać tylko ze mną wzięła ze sobą swojego chłopaka, na co cicho jęczałam pod nosem, ale wolałam nic nie mówić. Zapakowałam zresztą rzeczy do jego samochodu i usiadłam z tyłu, przed nami trochę drogi i wolałam im nie przeszkadzać, przez całą drogę po prostu czytałam książkę, choć widziałam jak zerkali na siebie i delikatnie smyrali po nogach. W tym momencie na prawdę czułam się jak piąte koło u wozu. Zresztą dojechaliśmy na miejsce i dlatego z uśmiechem poszłam do swojego pokoju, aby rozprostować nogi. Dopiero jutro mieliśmy iść na spacer w góry, choć kiedy wieszałam kurtkę usłyszałam pukanie do drzwi, zdziwiona poszłam otworzyć i zobaczyłam przed sobą Zosię.

- Pomyślałam, że chciałabyś porozmawiać? - weszła do pokoju siadając od razu na łóżku - Wiem, że chciałaś spędzić wakacje tylko ze mną, jednak Kacper wyjeżdza do Niemiec, do pracy i to był jedyny wolny termin.
- Zośka. - westchnęłam - Mogłaś mi to powiedzieć, pojechalibyście sami, a my w innym terminie.
- Daj spokój. - machnęła ręką - W końcu nie raz spędzaliśmy tak czas.
- Wiem o tym. Jednak mi trochę głupio. - usiadłam obok niej
- Nie tak pewnie sobie wyobrażałaś ostatnie wakacje nastolatki co? - zdziwiona na nią spojrzałam - Miałaś szaleć po Europie z chłopakiem i jego paczką znajomych. A wylądowałaś w górach.
- Cóż, tam dopiero bym się czuła jak piąte koło u wozu. - mruknęłam - Przetrawiłam już fakt, że nie jestem z nim, że znalazł inną dziewczynę... ale nie wiem czy bym przetrawiła fakt, że jest z nią, patrzeć na nich to pierwszy krok do tego, aby się rozchorować.
- W sumie dziwi mnie to, laska jest od nas młodsza o rok i rodzice ją puścili. - zaśmiała się, a ja sama przypomniałam sobie zeszłoroczne wakacje i wybuchnęłam śmiechem, na co zdziwiona na mnie spojrzała
- Dotarło do mnie, że rodzice puścili mnie na wakacje, zanim odbyłam rozmowę o zabezpieczeniu. Przecież już wtedy mogliśmy zaszaleć. - tyle tylko, że tym razem ona wybuchnęła śmiechem - W sumie masz rację, jak tylko pomyślę, że poczułam jego dłonie pod bluzką to już mi sie śmiać chce.
- Zachowywałaś się jak dziewica, zresztą zawsze myślałam, że z nim jest coś nie tak. Wystarczały mu tylko pocałunki, zresztą co to za facet, który mając laskę w łóżku, nawet nie włożył jej ręki w majtki. Ja tak zaczynałam. Nie byłam gotowa, ale pozwalałam Kacprowi na inne pieszczoty.
- Kacper jest od nas starszy o trzy lata. Nie byłaś jego pierwszą. - westchnęłam na co się jedynie zaśmiała - Tym mnie zawsze urzekał, nie był taki sam jak inni faceci w jego wieku. Arek zawsze brał wszystko poważnie, był poważny. I dzięki niemu zaliczałam, on mnie trzymał pod powierzchnią wody, zawsze powtarzał, że mnie kocha ale nauka jest ważna.
- Musisz zaszaleć. - objęła mnie ramieniem więc nie rozumiałam o co jej dokładnie chodzi - Wyjeżdzasz do Gdańska, musisz mieć jakieś doświadczenie, a nie tylko jeden facet. Dlatego zanim wyjedziesz będziemy chodzić na imprezy.

Nie byłam co do tego pomysłu dobrze nastawiona, ba! Nawet nie zamierzałam imprezować, eksperymentować. Zresztą nie podobało mi się nawet to co mówiła, ale wolałam milczeć bo coś czułam, że wtedy mogłyśmy się pokłócić. Zresztą codzienne spacery po górach dały mi dużo do myślenia, mogłam na spokojnie być z moimi myślami i po prostu planować przyszłość. Wszyscy byli pewni, że wyląduje w Gdańsku, bałam się tego trochę, bo co jesli się okaże, że nie dostanę się na tamtejszą uczelnie? Co jeśli wyląduje tak jak wszyscy, we Wrocławiu. To chyba powoli mnie też dobijało, bo coraz bardziej miałam ochotę wyjechać i zacząć wszystko od nowa.


Wakacje mijały spokojnie, swój czas poświęcałam na pracy dla mamy, oraz na zabawach z znajomymi. Kiedy nadeszły wyniki z matur skakałam jak szalona, okazuję się, że zdałam z całkiem dobrym wynikiem. Za to kiedy dostałam wiadomość, że dostałam się na studia do Gdańska, całe szczęście w jednej sekundzie wyparowało. Dotarło do mnie, że zaczęłam panikować! Po raz pierwszy miałam wyjechać daleko, sama! Moi rodzice jedynie się ze mnie śmiali i tego nie rozumiałam, powinni raczej mnie wspierać, a nie wyglądać jakby cieszyli się, że będą mieć cały dom dla siebie. Zresztą wpadli na genialny plan i w taki o to sposób pojechaliśmy do Gdańska, aby wszystko zobaczyć. Byłam im za to wdzięczna, zwłaszcza, że dostałam sie do akademika i już mogłam wtedy przewieźć swoje rzeczy. Dopiero teraz poczułam, że już nie byłam małą dziewczynką, że teraz musiałam podejmować decyzję za siebie. 

&&&

I mamy 17, i do końca pozostało tylko 10 więc do końca roku się wyrobię :D w sumie zastanawiam się czy dodawać później coś nowego... jakieś propozycje? :) no i mamy Gdańsk... moją miłość :D następny w piątek... chyba, że fryzjer tak mnie obetnie, że będę płakać i schowam się pod kołdre ;D 

1 komentarz:

  1. Współczuje Kasi, bo bycie piątym kołem u wozu nigdy nie jest przyjemne. Na pewno Zosia chciała dobrze, ale mimo wszystko chciała się też nacieszyć swoim chłopakiem. Takie wypady zazwyczaj są niezręczne. Ale lepsze to, niż wyjazd ze swoim byłym i jego nową dziewczyną ^^
    Czyli Gdańsk. Piękne miasto i jestem pewna, że Kasia się w nim zakocha. To normalne, że się denerwuje i panikuje, ale po miesiącu będzie się sama z siebie śmiała :) Także uważam, że potrzebuje czegoś nowego w swoim życiu, a wyjazd i zmiana otoczenia jest idealnym pomysłem :)

    OdpowiedzUsuń