Miałam
ochotę rzucić szkołę już w tym momencie, myślałam, że jak się wszyscy dowiedzą,
że Arka i Kasi już nie ma, że on spotyka się z kimś innym to wszyscy dadzą
sobie z tym spokój, jednak myliłam się. Zresztą to też była wina chłopaka,
szaleli razem i to bardzo. Byli teraz parą numer jeden i dlatego nikt nie mógł
zapomnieć, że niedawno to ja byłam przy jego boku. Zwłaszcza,
że co chwilę ta gówniara dodawała jakieś zdjęcie, nawet mieli czas, aby się
spotykać i spacerować po mieście. Była zresztą na każdym meczu, imprezie.
Zresztą to on teraz brylował na imprezach, ja wolałam jednak zaszyć się w swoim
pokoju i po prostu czytać książki. Coraz bardziej pragnęłam wyjechać, dlatego
szukałam czegoś konkretnego dla siebie na wakacje. W końcu po ciężkim roku
należało mi się chwila dla siebie, i byłam w sumie ciekawa co robić. W
poprzednie wakacje planowaliśmy z Arkiem i całą ekipą wyjazd po Europie, jednak
w tym momencie nie miałam ochoty wsiadać w samolot, ani nawet pociąg do
Berlina, gdzie wstępnie miała zacząć się nasza podróż. Właściwie to moje opcje
były dość ograniczone i jedyna osoba, która mogłaby się wyrwać na jakiś tydzień
była Zosia więc wiedziałam, że muszę z nią na ten temat porozmawiać. Był
właśnie weekend, siedziałam pod kołdrą w piżamie już od dwóch dni, rodzice
chcieli mnie wyciągnąć na jakieś zakupy, jednak tylko przewracałam oczami, aż
odpuścili. Usłyszałam swój telefon, zerknęłam na wiadomość i cicho zaśmiałam.
Nim się obejrzałam wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic, wyszykowałam się i
zeszłam na dół na co widziałam wzrok mamy.
- Idę na spacer z
Radkiem. - rzuciłam
- Dobrze, że chociaż
on potrafi wyciągnąć cię z łóżka. - zauważyła opierając się o framugę - To
randka?
- To tylko spacer
mamuś. Nic więcej, więc nie dopisuj sobie jakiejś teorii.
Nic nie powiedziała,
na co przewróciłam oczami i wyszłam z domu na przystanek. W sumie, mogła mieć
rację. Chłopak tylko do mnie napisał, a ja jakby nigdy nic wyszłam z łóżka, w
dodatku wyszykowałam się jak na randkę. Całą drogę właściwie myślałam nad tym,
w końcu jeśli Arek się pocieszył, to dlaczego ja nie mogłam spróbować szczęścia
u boku Radka. Dobrze wiedziałam, że chłopak ma do mnie słabość, a i ja miło
spędzałam z nim za każdym razem wolny czas. Do tego przez nasze wspólne
koropetycje na prawdę się do niego zbliżyłam i musiałam przyznać, że nie
chciałam tracić z nim kontaktu po zakończeniu szkoły. Choć ten też miał plan na
swoje życie, kiedy powiedział mi, że wybiera się na Wrocławską Polibudę od razu
to wiedziałam, zresztą był w końcu w liceum, w klasie o kierunku idealnie
pasującym do tej szkoły. Musiałam przyznać, że i tak porywał się na mocny
kierunek - mechatronika - jedna z najtrudniejszych, choć i tak mi to mało
mówiło. Ja swoim marnym talentem do nauk ścisłych mogłam jedynie udawać, że
wiem o czym on do mnie mówi. Uśmiechnęłam się jedynie na widok Radka, który
stał z kwiatkiem, zdziwiona na niego spojrzałam i zaraz oprócz tego miałam w
drugiej dłoni lizaka, to było bardziej zaskakujące, więc się mu dokładnie przyjrzałam.
- Poprawiam ci humor?
- zaśmiał się - Widzę, że chodzisz jak jakieś zombi.
- Po prostu tak już
jest. - wzruszyłam ramionami - Dziękuje zresztą, nigdy nie dostałam kwiatów.
- Na prawdę? -
zdziwiony na mnie spojrzał - Ha! Jednak ja jestem prawdziwym mężczyzną.
- Radek... -
westchnęłam łapiąc go pod ramię na co zdziwiony na mnie spojrzał - Nie jestem
gotowa na to, aby zacząć się spotykać z innym facetem. Zresztą, lubię cię i to
bardzo, ale raczej jako dobrego przyjaciela. Nie chcę po prostu robić ci
nadziei.
- Ajć. - widziałam,
że mu zrobiłam zawód ale wolałam być z nim szczera, choć z jednym mężczyzną -
Nie jest to wiadomość, którą chciałem usłyszeć.
- Wiem o tym, jednak
nie mam serca, aby cię okłamywać. Tylko dzięki tobie wyszłam z domu. -
zauważyłam na co widziałam ten uśmieszek - Moje serce cierpi, więc w tym
momencie najgorszą rzeczą byłoby zacząć wszystko od nowa. Przepraszam.
- Przełknę tą
porażkę. - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem - Teraz muszę podnieść damę na
duchu.
Nic nie powiedziałam,
a jedynie się lekko uśmiechnęłam i sama objęłam go w pasie dając mu pozwolenie.
Coś czułam, że faktycznie przy nim poprawi mi się humor, zresztą on cały czas
nawijał i sprawnie zmieniał tematy, jeśli widział, że nie mam na niego ochoty
bądź coś mi to przypominało. Nawet nie poczułam, że spędziliśmy ze sobą kilka
godzin, dopiero jak poczułam ogromny głód, odprowadził mnie do domu więc się z
nim pożegnałam i jeszcze raz podziękowałam za kwiatka i lizaka, którego
chowałam w kieszeni. Mocno go tylko przytuliłam na co rzucił, abym tego nie
robiła bo poczuje się jak nastolatka, która żegna się z miłościa swoje życia.
Automatycznie dałam mu kuksańca, i widziałam ten uśmiech. Pomachałam mu jeszcze
raz i weszłam do domu, gdzie rodzice wspólnie gotowali obiad. Zawsze im tego
zazdrościłam, że mimo upływu tylu lat dalej są w sobie tak zakochani, choć
różnili się i to bardzo. Oparłam się o framugę kuchni i uśmiechnęłam delikatnie
kiedy widziałam jak mój tato smakuje sosu, tego chciałam zawsze z Arkiem. Mama
odwróciła się i na mnie zerknęła, choć jej wzrok zaraz zatrzymał się na kwiatku
i tylko uśmiechnęła się szeroko.
- Czyli to była
randka?
- Nie. - powiedziałam
siadając na krześle barowym - Chciał mi poprawić humor i wszystko mu
wyjaśniłam. Nie jestem gotowa na to, aby zaczynać wszystko od początku.
- No patrz. A ja
myślałem, że jak na kobietę lubisz takie podchody. - zaśmiał się mój tato na co
zdziwiona na niego spojrzałam i widziałam jak moja mama przewróciła oczami
- Skarbie, na
szczęście Kasia poszła w moje ślady. Choć jesteś prawnikiem, to jednak ty masz
duszę romantyka. Nie to co ja, mimo tego, że jestem artystką.
- No tak. - zaśmiał
się - Będzie dobrze, jesteś młoda, śliczna i co najważniejsze mądra.
- Nie jest to zbyt
obiektywne w ustach własnego ojca. - wystawiłam mu język na co w kuchni
rozniósł się śmiech mamy - Dam sobie radę. Fakt, serce jest złamane, ale tak
musiało widocznie być. To zresztą on jest już w nowym związku, kto wie co by
było później. Tak mogę teraz skupić się na sobie, na nauce, to jest teraz
ważne.
- Masz rację. - dał
mi buziaka w głowę - Będzie zresztą wszystko dobrze.
Uśmiechnęłam się
jedynie pod nosem i poczułam się lepiej. Ten dzień zdecydowanie poprawił mi
humor. Wstawiłam kwiatka do wazonu i się uśmiechnęłam, stawiając go na swoim
biurku. Choć widziałam zawód w oczach Radka, to czułam się lepiej kiedy mu
powiedziałam od razu prawdę, nie miałam na prawdę serca, aby go zbywać. Choć
uważałam go za przystojniaka w początkowej fazie naszej znajomości, ba! Nadal
tak uważałam to jednak widziałam w nim jedynie przyjaciela. Złapałam za telefon
i od razu napisałam mu wiadomość z podziękowaniem, na co zaraz mi odpisał -
"Spoko, odwdzięczysz się kiedyś, tylko wtedy poproszę zimne piwo a nie
lizaki". Zaśmiałam się jedynie i z takim nastawieniem położyłam do łóżka.
Właściwie dzięki temu już od poniedziałku w szkole byłam jak dawna Kasia, taka
jaką lubiłam najbardziej.
&&&
Ha i mamy Radka w akcji, jak myślicie... jednak Kaśka dojdzie do wniosku, że powinna dać mu szansę?:D następny już w niedzielę :d
&&&
Ha i mamy Radka w akcji, jak myślicie... jednak Kaśka dojdzie do wniosku, że powinna dać mu szansę?:D następny już w niedzielę :d
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz