sobota, 17 listopada 2018

10. Biżuterią mnie nie przekupisz.

Minął tydzień, nie byłam w szkole trzy dni. Na szczęście rodzice mi na to pozwolili i dlatego leżałam w łóżku i starałam się jakoś uspokoić, ale nie było łatwo. Zosia do mnie pisała i skanowała lekcje z każdego dnia, więc wieczorem siedziałam i nadrabiałam zaległości. Tyle tylko, że była pora powrócić do rzeczywistości. Dlatego rano wyszykowałam się i poszłam do szkoły. Ubrana w ciemne rzeczy zjawiłam się pod klasą tuż przed dzwonkiem, kiedy podeszła do mnie Zosia. Na szczęście nic nie mówiła i jakoś przetrwałam dzień w szkole. Owszem widziałam Arka, ale w porę uciekłam do łazienki. W dodatku zastanawiałam się kto nie ma jeszcze partnerki i mógłby ze mną pójść. Poprosiłam o pomoc Zosię, i w taki o to sposób dowiedziałam się kto w naszej szkole jest wolny i zdziwiło mnie jedno – na liście było imię Radka. Do tej pory pamiętałam o spacerze, więc kiedy mieliśmy zajęcia z wychowania fizycznego, od razu do niego podbiłam z uśmiechem.

- Pamiętasz o tym spacerze na który mnie zaprosiłeś? – a ten zdziwiony pokiwał mi głową i wiązał buta – Może masz ochotę na pizzę?
- Zapraszasz mnie? – zaśmiał się
- Ano, ja i ty ot co. Powiem tak, pora odwdzięczyć się za darmowe korepetycje.
- W takim razie mi pasuje, to co w piątek?
- Jesteśmy umówieni. – uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił

Wróciłam do swojej przyjaciółki, która tylko mruknęła pod nosem, że będą z tego problemy. Ale jej nie rozumiałam. To w końcu mój kolega, a chyba lepiej iść z kimś kogo się lubi i co najważniejsze jest odpowiedniego wzrostu. W dodatku w szkole byłam już od dwóch dni i jakoś udawało mi się omijać Arka, co nie było łatwe bo widywałam go o wiele częściej niż jak byliśmy parą.
Nastał piątek i szłam do szatni, aby zostawić książkę kiedy w drzwiach wpadłam na osobę, którą omijałam szerokim łukiem. Spuściłam głowę i wyminęłam Arka, który był z Bartkiem. Tyle tylko, że chłopak od razu do mnie doskoczył i w taki o to sposób byłam z nim sam na sam w boksie.

- Kaśka porozmawiajmy.
- Mówiłam ci już, potrzebuje czasu. – a on od razu rzucił, ze to bzdury – Jestem na ciebie zła, jak nie gorzej. Chciałam iść z tobą, z moim chłopakiem. Ale nie martw się, szukam już zastępstwa.
- Proszę cię, spotkajmy się i porozmawiajmy na spokojnie. – podszedł do mnie na co wzięłam głębszy wdech – Nie przekreślaj tego co nas łączy bo wiem, że tego nie chcesz tak samo jak ja. Chodźmy dzisiaj.
- Nie mogę, jestem już umówiona. – westchnęłam i przypomniałam sobie o tym co mówił mój tato – Możemy w weekend. Chociaż ty zapewne masz mecz.
- Spotkajmy się w niedzielę. Ja mam wolne, więc będę cały twój.
- No dobrze, nic nie obiecuje więc nie rób sobie nadziei. – mruknęłam na co się lekko uśmiechnął, ale usłyszeliśmy dzwonek więc od razu poszedł a ja tylko westchnęłam

Jednak kiedy wróciłam do domu to rzuciłam swoje rzeczy w kąt, a szybko się przebrałam i z uśmiechem ruszyłam na pizzę z Radkiem, który już na mnie czekał. Uśmiechnęłam się do niego tylko szeroko co odwzajemnił i usiedliśmy w kącie, aby nam nikt nie przeszkadzał.

- W takim razie mogę wiedzieć co się stało, że w końcu udało nam się wyjść? – napił się soku kiedy czekaliśmy na nasze zamówienie
- Mam mówić prosto z mostu czy słodko?
- Prosto z mostu. – zaśmiał się
- Pójdziesz ze mną na studniówkę? – powiedziałam szybko i mu się przyjrzałam
- Ja? A co na to twój chłopak? – na co westchnęłam i mu wszystko opowiedziałam – Przykro mi, ale jeśli cię to pocieszy to przyjmuje zaproszenie. Tylko czy muszę być wystrojony w odpowiedni kolor koszuli?
- Nie koniecznie, mam czarną sukienkę z złotymi dodatkami. I uprzedzając twoje kolejne pytanie, to nie. Arek nie wie jeszcze z kim idę, ale wie że idę. Więc nie musisz się martwić o nic. Zresztą nie wiem jeszcze czy dotrwam do stycznia jako jego dziewczyna, na razie odpoczywamy od siebie.
- Z tego co słyszałem to byliście zawsze idealną parą. Od pierwszej klasy się spotykacie. – na co się zaśmiałam – No cóż, po imprezie trochę mnie oświecono. Z tego co wiem, poznaliście się w pierwszym tygodniu szkoły, i tak się zaczęło. On latał za tobą, aż w końcu byliście na językach wszystkich.
- I dalej jesteśmy, u dziewczyn z jego klasy. Nie lubią mnie, i to w wzajemnością. I plotkują na każdy możliwy temat, a już tym bardziej kiedy coś zrobię co może się nie spodobać Arkowi.
- Czyli nasze wspólne wyjście na pizzę i studniówkę to na pewno dobry temat do plotek. – zaśmiał się co odwzajemniłam

Pizza jak zawsze smakowała, a i było bardzo sympatycznie. Radek miał super poczucie humoru i mogłabym z nim rozmawiać na każdy możliwy temat. I w taki o to sposób do domu wróciłam dopiero po trzech godzinach i odpoczywałam w swoim łóżku czytając książkę i wysyłając co chwilę wiadomości do Zosi. W dodatku rano jak wstałam to mama zapowiedziała mi, że idziemy na zakupy spożywcze. Więc wyszykowałam się i chodziłam za nią z wózkiem. Aż jak na złość spotkaliśmy mamę Arka, więc moja mama przystanęła a ja tylko przywitałam.

- Wiem, że pewnie Arek już przeprosił. – a ja tylko westchnęłam – Myśleliśmy, że powiedział ci o tym wcześniej, ale wyszło jak wyszło.
- No tak faceci zapominają o takich rzeczach. – zauważyła moja mama – Ale na pewno się pogodzą. – zaśmiała się obejmując mnie ramieniem – Jutro idą na spacer. Porozmawiają i będzie dobrze.

Na szczęście obydwie wiedziały, że nie mam ochoty uczestniczyć w tej rozmowie i się pożegnały, a ja szłam cicho tuż przy mamie i widziałam jej wzrok. Ale nic nie mówiła, więc byłam jej bardzo za to wdzięczna, w dodatku nawet w domu tato nie denerwował mnie, tylko jakby omijał. Wstałam w niedzielę dosyć wcześnie i chodziłam lekko poddenerwowana, wyszykowałam się w ciepłe rzeczy i wyszłam na spotkanie z Arkiem,  który o dziwo czekał na mnie z kubkiem czekolady. Podziękowałam i ruszyłam przed siebie.

- Naprawdę przepraszam, nie chciałem aby to tak wyszło. Ale zależy mi na tym meczu i na tym, aby mnie ktoś zauważył. Zwłaszcza tuż przed studiami.
- Idę na studniówkę z Radkiem. – rzuciłam na co na mnie zdziwiony spojrzał – Zaprosiłam go i się zgodził. I dziwne, że jeszcze to do ciebie nie doszło. Widziałam jedną z twoich koleżanek z klasy.
- Rozumiem. Mimo tego, że wolałbym kogoś innego, on mi się nie podoba.
- Akurat masz w tym momencie mało do gadania.
- Kaś. – westchnął – Co się dzieje, dlaczego tak się zachowujesz i jesteś na mnie cięta?
- Ostatnio oddaliliśmy się od siebie. W dodatku ta cała akcja ze studniówką. Rozumiem to, że grasz. Poznałam w końcu sportowca i go pokochałam. Owszem czasem byłam zła, że schodziłam na drugi plan, ale przymykałam na to oko. Do czasu… wystawiłeś mnie tuż przed studniówką. I na szczęście sobie poradziłam. Idę z Radkiem, z kimś kogo lubię i świetnie się z nim bawię.
- No dobrze, nie będę nic mówić. Ważne, że nie będziesz sama. I mam coś dla ciebie. – i wyciągnął małe pudełeczko z kieszeni – Będzie pasować ci do sukienki. – i zobaczyłam delikatną złotą bransoletkę
- Nie musiałeś brać od rodziców. Biżuterią mnie nie przekupisz. – westchnęłam
- Nie chcę cię przekupić, chcę jedynie aby moja dziewczyna ładnie wyglądała. I nie wziąłem od rodziców, to z mojej skarbonki. – delikatnie ściągnął mi rękawiczkę i zapiął bransoletkę – Wiem, że ci się spodobała, znam twój gust.
- Jest ładna. I dziękuje, naprawdę nie trzeba było. – a on założył mi rękawiczkę i rzucił, abym nie zmarzła – Nasze mamy jeszcze przed spotkaniem obstawiały, że się pogodzimy.
- Byłoby miło. – i delikatnie mnie objął w pasie – Wiem, że postąpiłem źle i postaram się zmienić to, że ostatnio nie miałem czasu. I się oddaliliśmy od siebie, za to też przepraszam.
- No dobrze, ale jeśli odstawisz coś takiego, od razu z tobą zrywam. – powiedziałam na co pokiwał głowa – I jak mnie przepraszasz nie używaj tych perfum. – mruknęłam wtulając się w jego szyję na co głośno się zaśmiał mocniej obejmując mnie ramionami

Jednak temperatura za oknem nie była odpowiednia do spaceru, więc postanowiliśmy pójść do domu. I swoje kroki skierowaliśmy akurat do jego, był najbliżej nas. W dodatku jego mama jak nas razem zobaczyła, od razu szeroko się uśmiechnęła i zostawiła nas samych sobie, więc mogliśmy iść na górę gdzie tradycyjnie zajęłam swoje miejsce na łóżku. Tuż obok położył się Arek i delikatnie objął mnie ramieniem. Na co położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, ale tylko jęknął i nie rozumiałam o co chodzi.

- Zderzenie z przeciwnikiem. – westchnął i pokazał mi siniaka na lewej piersi – Jeszcze mam na nodze, ale to już zderzyłem się z parkietem.
- Aj ty. – i dałam mu delikatnego całusa w pierś i delikatnie pogłaskał mnie po policzku – Chyba powinieneś zapiąć koszulę.
- Mimo wszystko dalej cię krępuje moje nagie ciało? – zaśmiał się a ja od razu mruknęłam, że nie – Czyli mogę zrobić tak? – i ściągnął koszulę z siebie a ja od razu rzuciłam, że na dole są jego rodzice
- Nie będą nam przeszkadzać. A zresztą. – wstał z łóżka i zamknął drzwi kluczem – Nie korzystałem z tego nigdy, ale mam ten klucz od samego początku. Teraz nikt nie będzie nam przeszkadzać.
- I co zamierzasz zrobić?

Ale Arek tylko się cwaniacko uśmiechnął i zaraz znalazł przy mnie. Dosyć szybko w ruch poszły nasze ubrania i musiałam przyznać, że było inaczej. Nasz pierwszy raz po naszym pierwszym razie. Mimo tego, że na dole byli jego rodzice i siostra. Staraliśmy się być cicho, ale i tak w pewnym momencie głośniej jęknęłam, na co się Arek zaśmiał w moje ucho. Po wszystkim leżałam otulona tylko kocem i starałam się poprawić makijaż. Usłyszeliśmy skrzypnięcie schodów i aż zamarliśmy czy ktoś nie będzie do nas zaglądać, ale tylko usłyszeliśmy że jest kolacja. Więc szybko ubraliśmy swoje rzeczy i jeszcze uczesałam włosy. W miarę mogłam wyjść z pokoju chłopaka, który tylko się do mnie uśmiechnął i zaraz przyciągnął do siebie skradając całusa.

- Arek. – zaśmiałam się a ten tylko zamruczał, ze powinniśmy częściej spędzać tak niedzielne popołudnia – Wariat. – lekko go uderzyłam ale się cały czas uśmiechałam
- Ale twój.


&&&

Ha! Mamy 10, przed nami jeszcze 17 rozdziałów :D i przyznam, że dziwnie mi tak... Arek to była jedna z moich ulubionych postaci a wy za nim nie przepadacie, mam nadzieję, że się to jednak zmieni. Następny już w środę. 

1 komentarz:

  1. Mnie Arek biżuterią też nie przekupi! Najpierw to on musi zmienić swoje zachowanie, ot co! Przeprosić przeprosił, ale to nie zmienia faktu, że wystawił do wiatru własną dziewczynę, którą kocha, a ona dowiedziała się tego od innych. Po za tym wcześniej też miał muchy w nosie. Będę go uważnie obserwować :)
    Teoretycznie powinnam lubić Radka, i w sumie nie mam nic do niego, ale mam wrażenie że jest zbyt idealny jak na razie :)

    OdpowiedzUsuń