poniedziałek, 29 października 2018

3. Widzisz, musisz sobie takie dla damy sprawić.

Już od rana mnie nosiło. Moja rocznica z Arkiem zbliżała się coraz bardziej, a ja byłam nie przygotowana. Stąd też jedząc śniadanie w domu rozmyślałam nad wszystkim, aż poczułam jak mój tato rozwala mi fryzurę, więc od razu jęknęłam zła.

- A ty co taka zamyślona?
- Myślę. Zbliża się moja rocznica z Arkiem i nic dla niego nie mam, tak samo jak nie mam kasy, aby coś mu kupić.
- To trzeba było tak od razu. – wyciągnął z uśmiechem portfel – Ile?
- 50 złoty? Wiesz to już nasza trzecia. – uśmiechnęłam się słodko, a on zagwizdał – Nawet sama nie wiem kiedy to zleciało.
- Bo zakochana jesteś. Ale masz 70, zaszalej.
 - Kochany. – dałam mu z szerokim uśmiechem buziaka w policzek i wtedy do kuchni weszła mama, która zapytała co tu się dzieje i mój tatuś oczywiście musiał jej wszystko wyśpiewać jak na spowiedzi
- No, no. Cóż za staż. Pamiętam kiedy to my świętowaliśmy naszą trzecią rocznicę. – rozmarzyła się, a ja byłam ciekawa czy świętowali tak samo jak ja zamierzam z moim chłopakiem – Ah kiedy to było.

Zaśmiałam się pod nosem, i wolałam ich zostawić. Zresztą sama się spieszyłam do szkoły. Już po drodze pisałam do Zosi, że po lekcjach porywam ją na zakupy. Ale już w szkole mi zapowiedziała, że nie może. Musi wracać do domu.

- Kurczę. Sama nie zdecyduje się. – jęknęłam a ona mi się przyjrzała – Ja i Arek. – rozejrzałam się czy nikt czasem nie podsłuchuje – sama wiesz co. i potrzebuje rady od tej doświadczonej.
- Idź z nim. – zaśmiała się – W końcu to on będzie to ściągać. – a ja jedynie przewróciłam oczami
- Chciałam zrobić mu niespodziankę. Owszem wie już, i kiedy. Ale ta część ma być niespodzianką.
- Wariatka. Ale nie może być ten strój z osiemnastki? Dziewczyny się w końcu postarały. – a mi się od razu przypomniało o zawiniątku na dnie szafy – Widzisz. I masz więcej kasy.
- Ale i tak pójdę coś mu kupić i sobie, ot co.

Zadowolona po zajęciach od razu poleciałam do sklepu, aby kupić sobie nowy komplet bielizny. Swoje kroki po wejściu do sklepu skierowałam w stronę działu z bielizną, kiedy w oczy rzuciły mi się znajome twarze, i od razu widziałam szeroki uśmiechem jednego z najlepszych kumpli Arka, i zdziwiło mnie jedno. Że cała trójka ogląda kuse koszulki damskie i kiedy mój chłopak usłyszał zapewne, że jestem za nim. Od razu się odwrócił i porzucił macanie koszulki, a sam do mnie podszedł.

- Hej kochanie. – dał mi buziaka w policzek i od razu szepnął, ze to tak dla jaj, oglądają
- Co wy tu robicie? – zdziwiłam się i to nie mało bo z tego co wiedziałam to skończyli lekcje wcześniej ode mnie
- Kupujemy bokserki. I prawda, że te lepsze? – zaśmiał się Bartek wskazując mi na bokserki z pozycjami
- Ee tam, ja wolę słonika. – wskazał mi tym razem Marek na czerwone męskie stringi na co sama się zaczęłam śmiać – Widzisz, musisz sobie takie dla damy sprawić.
- Ale co ty tutaj robisz? – a ja od razu rzuciłam, że też zakupy – Może pomóc?
- Poradzę sobie, jestem dużą dziewczynką. A zresztą nie mogę was odciągnąć od strefy damskich koszulek nocnych. – zaśmiałam się a oni w trójkę spalili buraka - Oglądajcie sobie. – pomachałam im i zaczęłam oglądać biustonosze

Oczywiście panowie i tak chodzili dalej po sklepie i omijali dział bielizny, widziałam ich na butach gdzie również się śmiali, a także na dziale damskim gdzie nosili kapelusze. Ja sama złapałam za dwa biustonosze i poszłam do przymierzalni, ale niestety obydwa były za małe więc poszłam poszukać większych. Stałam tak z jednym i szukałam swojego rozmiaru w komplecie bielizny, kiedy widziałam uśmiechniętego Arka, który szedł w moim kierunku.

- Już przegonili wasze towarzystwo? – zaśmiałam się a on tylko rzucił, że Bartek miał autobus, a Marek postanowił sam się zmyć – Nudzi ci się trochę bez treningów co?
- Ale już zaczynam. Treningi, mecze. – uśmiechnął się szeroko – A ty kupujesz czy przymierzasz?
- Przymierzam, cycki mi urosły i nie wiem jaki mam rozmiar. – westchnęłam – Zresztą jak już jesteś to potrzymaj mi torbę a ja idę to przymierzyć.
- Dzień dobry. – a ja nie wiedziałam komu to mówi i wtedy zobaczyłam moją mamę
- Was się tutaj nie spodziewałam, ale kochanie co kupujesz? – a ja od razu jej pokazałam i spytałam czy rozmiar będzie dobry – Przymierz, wiadomo każdy jest nierówny. Ale nie wiedziałam, że idziecie na zakupy.
- Właściwie to sami nie wiedzieliśmy. Byłem z kolegami, ale spotkałem Kaś i już zostałem jej tragarzem. – wskazał na moją torbę z uśmiechem
- A ja jak wiesz szukam prezentu dla tego głupka. – a on rzucił, że nie muszę
- No tak to już trzecia rocznica. Jak ten czas szybko leci, do tej pory pamiętam jak mój mąż was nakrył na całowaniu w salonie. – zaśmiała się moja mama a ja tylko jęknęłam – Ale idź przymierz, jak coś to ci przyniosę większy.

Poszłam do przymierzalni i zaczęłam przymierzać, kiedy o dziwo zobaczyłam jak ktoś lekko zagląda mi za zasłonkę, więc od razu się oburzyłam zła i widziałam Arka. W tym momencie miałam ochotę mu przywalić, i syknęłam zła, zwłaszcza że moja mama była na sklepie. Ale jednak poprawił zasłonkę i mi już nie zaglądał, ale kiedy wyszłam ubrana rzucił, że czerwony pasuje idealnie. Dałam mu kuksańca w bok i wręczyłam swoją kurtkę, i biedny nosił wszystkie moje rzeczy. Zwłaszcza, że mama dała mi do przymierzenia jeszcze dwie bluzki i jedną sukienkę. Jak wiadomo niebawem zbliżała się studniówka więc musiałam znaleźć jakąś odpowiednią. Już po minie Arka widziałam, że mu się nie podoba, ale za to mama była wniebowzięta. Ja sama nie czułam się w tej sukience za dobrze, więc byłam zadowolona kiedy mogłam ją ściągnąć. Mama przymierzała buty, a ja sama zainteresowałam się parą szpilek, kiedy widziałam że mój chłopak rozmawia sobie w najlepsze z jakąś nieznajomą dziewczyną. Byłam ciekawa kto to, i chyba zobaczył, że im się przyglądał bo zaraz się pożegnał i do mnie podszedł.

- Szpilki? Do studniówki daleko jeszcze. – a ja spojrzałam na niego jak na głupka – Ok nic nie mówię.
- Chcę sprawdzić czy urosłeś. – przymierzyłam buty i stanęłam obok niego i w końcu byłam z nim równa
- Odpadają, wolę patrzeć  na ciebie z góry. – wystawił mi język na co schowałam buty do pudełka i zaczęłam się ubierać – Powiedziałem coś nie tak?
- Nie. tylko przymierzam. Ale nie ma nic ciekawego, więc się ubieram. – i zabrałam od niego torbę – Mamuś już?
- Tak, tak. Jeszcze zapłacę i możemy wracać. Chyba, ze chcecie iść na spacer.
- Nie, nie jesteśmy dziećmi, które muszą widzieć się non stop. – zauważyłam i ruszyłam za mamą do kasy, ale od razu Arek mnie złapał za dłoń
- Nie umiesz ukryć złości i zazdrości. – zauważył z uśmiechem obejmując mnie w pasie – Po pierwsze tak tylko rzuciłem o tej studniówce, i o szpilkach. Chociaż wolałbym, abyś miała ciut niższe. A po drugie to była siostra jednego z zawodników. Widujemy się czasem, więc z nią rozmawiałem. A teraz uśmiechnij się bo twoja mama na mnie już zaczyna krzywo patrzeć.
- Wszyscy wiedzą kiedy jestem zła. – rzuciłam cicho na co się zaśmiał i dał mi buziaka w nos mówiąc, że i tak mnie kochają taką jaka jestem – No ale idziemy. Mama cię podrzuci zapewne do domu, a ja sama mam dużo zadane.
- Dzięki, ale muszę jeszcze wstąpić w jedno miejsce więc się przejdę. Daj całusa i uciekam.

Dałam mu buziaka i już z uśmiechem poszłam do mamy, która sama pożegnała się z Arkiem i zostałyśmy same. Jak się okazało miałyśmy jeszcze wstąpić na zakupy spożywcze i już do domu. Więc wsiadłam do auta i rzuciłam swoją torbę w nogach, ale musiałyśmy trochę postać na światłach.

- Kochanie możemy porozmawiać? – a ja od razu pokiwałam głową – Wiem, że jesteś już dorosła. W końcu sama płaciłam za twoje urodziny i odbierałam z tobą dowód. I chyba jest pora na to, aby poważnie porozmawiać. Jak wiemy, ty i Arek jesteście razem już od trzech lat. I wiadomo jak to jest w tym wieku. Hormony buzują. Stąd też, czy wy już macie za sobą swój pierwszy raz? – zapytała a mnie wcięło mimo tego, że moi rodzice od zawsze byli tymi bardziej szalonymi
- Nie. – powiedziałam, na co odetchnęła lekko z ulgą – Ale planujemy. Obydwoje wiemy, że jesteśmy gotowi i chcemy zrobić to razem. – powiedziałam cicho na co mama się uśmiechnęła
- Tak myślałam. Ale po tym jak zobaczyłam, że zagląda ci do przymierzalni i ci to nie przeszkadzało, doszłam do wniosku, że chyba macie to już za sobą. – na co się cicho zaśmiałam – Zwróciłaś mu uwagę.
- Oczywiście, ale na niego to nie działa. I nie jesteś zła? – a ona tylko zaczęła się śmiać – No co?
- Byłam w twoim wieku i myślisz, że byłam grzeczna? Jak dla mnie i tak późno zaczynacie, ja już dawno miałam to za sobą i nie był to twój ojciec. – na co rzuciłam, że się domyśliłam – I przyznam szczerze, że cieszę się z tego, że jesteś z Arkiem, to odpowiedzialny chłopak. Ale jeśli planujecie, to trzeba umówić się na wizytę do ginekologa.
- Będziemy zabezpieczeni. – a ona rzuciła czy tylko on na co pokiwałam głową
- Zaufaj mi, gumki nie zawsze dają stuprocentową pewność, dlatego lepiej dmuchać na zimne. Ty tez musisz o tym pomyśleć. – na co pokiwałam głową, że rozumiem – Zuch dziewczynka, i planujecie zrobić to na rocznice, stąd nowy komplet? – a ja spaliłam buraka – Pomysłowe, obydwoje będziecie o tym pamiętać.
- Myślałam też, aby kupić mu coś jeszcze. Może obrączkę, teraz wszyscy to noszą i wygenerować datę. Ale z drugiej strony nie wiem czy by to nosił. Więc chyba kupię mu kolejną grę.
- Podpytaj go. I nie bądź już o niego tak zazdrosna, jak w sklepie. – a ja się zaśmiałam i zauważyłam, ze on wcale nie jest lepszy – Może ma powody?
- Wcale nie, tylko rozmawiałam z jednym chłopakiem. Ale to z klasy z którą zawsze rywalizują i był zły. A i może jak będziemy jechać do lekarza, to wstąpimy do jakiejś galerii i poszukamy już sukienki na studniówkę? Szpilki kupie z Arkiem, muszę być od niego niższa, nie równa. – a ona się zaczęła śmiać – To jest jego wymóg, woli patrzeć na mnie lekko z góry. I nie pytaj mnie dlaczego.
- Obydwoje jesteście siebie warci.

Uśmiechnęłam się tylko na to, i weszłyśmy do supermarketu, gdzie jak zawsze ja pchałam wózek i uśmiechałam się słodko do mamy kiedy znalazłam coś dobrego, na co tylko przewracała oczami, ale pozwalała mi wrzucać do wózka. Tak było od dziecka i jak widać mimo upływu lat nic się nie zmieniło.

&&&

Ahh w weekend skończyłam pisać to opowiadanie i aż mi smutno... na prawdę polubiłam tą parę, ale cii... dowiecie się w swoim czasie co i jak :) dlatego zostawiam was z 3 rozdziałem, i do następnego... który pojawi się w środę - taki prezent przed długim weekendem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz